Schetyna, Jastrzębowski

i

Autor: Tomasz Radzik

Grzegorz Schetyna: PiS dokonuje gwałtu na polskiej demokracji

2015-11-27 3:00

"Super Express": - Co się działo w środową noc w Sejmie? Nie każdy widział. Grzegorz Schetyna: - Mieliśmy nocny zamach na Trybunał Konstytucyjny, czyli instytucję, która jest gwarantem polskiego prawa. Nastąpiło bardzo brutalne uderzenie w niezawisłość tej instytucji. - Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Z miejsca, w którym siedzi PiS, wygląda to tak, że chcą demokratycznie wymienić sędziów trybunału. - PiS unieważnił wybór pięciu sędziów. Trzem, którym kadencja już minęła, i dwóm, którym minie ona na początku grudnia. Zastąpiono ich decyzją poprzedniego Sejmu, a teraz PiS chce zrobić coś, czego do tej pory nie było - chce anulować podjętą już decyzję i mianować do TK swoich ludzi.

- Czy wy nie przedobrzyliście z dwoma sędziami, którym kadencja upłynie dopiero w grudniu? Mógł to już zrobić nowy Sejm. Wy się pospieszyliście i daliście chyba PiS pretekst, żeby przeprowadzić swoją akcję.

- Ale PiS anulował wybór wszystkich pięciu sędziów. Nie tylko tych dwóch, którym kadencja się kończy na początku grudnia. Można było szukać kompromisu. Gdyby była wola ze strony PiS, można go było znaleźć. Zresztą takie sygnały płynęły ze strony Kancelarii Prezydenta. Zamiast kompromisu mieliśmy twardy dyktat łamiący palce polskiej demokracji. To gwałt na polskiej demokracji. Mówię to z pełną odpowiedzialnością.

- Wasza retoryka jest bardzo mocna - gwałt na demokracji, reżim, dyktatura.

- Od 18 lat jestem parlamentarzystą i naprawdę wiele w Sejmie widziałem. Ale tego, co robił i mówił PiS w środę, nie widziałem. Cała ta argumentacja, że TK będzie trzecią izbą, która zablokuje reformy PiS. Środową decyzją wybiorą 11 z 15 sędziów w ciągu tej kadencji.

- Na razie w trybunale to wy macie wiodący głos.

- To nie jest kwestia my czy wy. Trybunał jest i powinien pozostać ponadpartyjny.

- No właśnie jest.

- Wybór sędziów TK należy do całego Sejmu. W poprzedniej kadencji proponowaliśmy, że środowisko PiS wskazało swojego kandydata. Nie było takiej woli. Dziś PiS wyznaje zasadę, że kto nie jest z nami, jest przeciwko nam. W ich mniemaniu Trybunał nie może być niezależny. Musi podzielać poglądy i wiarę PiS.

- Kiedy słuchałem sędziego Rzeplińskiego, to nie wydawało mi się, że jest on całkowicie apolityczny.

- Będzie pan wspominał te oświadczenia z tęsknotą.

- Czego się pan tak naprawdę obawia? Że będą was wsadzać do Berezy Kartuskiej?

- Pewne rzeczy dzieją się krok po kroku. Najpierw zaczęliśmy od Komisji ds. Służb Specjalnych, było ułaskawienie Mariusza Kamińskiego, teraz jest Trybunał Konstytucyjny. Za chwilę nastąpi koniec niezależności mediów publicznych, bo nie życzy sobie tego minister kultury. Szef MON podważa systemy Patriot i kontrakt na śmigłowce dla polskiej armii. A prezes Kaczyński mówi o dwóch śledztwach w sprawie katastrofy smoleńskiej - jedno na temat śledztwa, a drugie dotyczące przyczyn tej katastrofy. Przyzna pan, że jak na 12 dni nowego rządu to imponujące tempo.

- Jak powinien być rozwiązany problem uchodźców? Premier Danii powiedział, że nie przyjmą tysiąca uchodźców, bo po Paryżu sytuacja się zmieniła.

- Premier Danii wypowiadał się jako szef partii na zjeździe partyjnym. To nie jest oficjalne stanowisko duńskiego rządu. Ale kwestie uchodźców zostawiłbym na dalszym planie, bo one nie są dzisiaj naszym największym problemem.

- Naprawdę? A nie wydaje się panu, że PiS wygrał m.in. dlatego, że bardzo silnie akcentował sprawę uchodźców?

- PiS wystraszył Polaków, ale ta sprawa jest już zamknięta. Zgodziliśmy się na przyjęcie 6,5 tys. uchodźców - chrześcijan z Syrii i Erytrei. Zrobiliśmy to, żeby pokazać naszą solidarność. Co będzie bowiem wtedy, gdy dojdzie do eskalacji działań wojennych na Ukrainie i przyjeżdżać będą do nas uchodźcy z tego kraju?

- Jak my nie pomożemy Niemcom w sprawie uchodźców z Bliskiego Wschodu, to oni nam nie pomogą np. militarnie?

- Także w sytuacji, kiedy do Polski przyjedzie kilkaset tysięcy uchodźców z Ukrainy. Dlatego solidarność europejska i możliwość pomocy od naszych partnerów jest bardzo ważne. Żeby tak się stało, trzeba budować z nimi dobre relacje. PiS tego nie robi.

- To wszystko, co się dzieje, może być dla pana ogromną szansą, żeby przejął pan stery w PO. Silny człowiek, który ma takich kontrkandydatów jak panowie Siemoniak i Budka.

- Obiecywałem, że przywództwo będzie zespołowe.

- Ale jak? Z Siemoniakiem by pan chciał? Przecież mówił pan, że w czasie, kiedy budował pan struktury, on odpisywał na e-maile.

- Usłyszałem mocne słowa i mocno na nie odpowiedziałem. Ta sprawa jest już zamknięta. W każdym razie uważam, że w PO musi być zbiorowe przywództwo.

- Co to znaczy?

- Jest kilku wiceprzewodniczących. Jest zarząd krajowy. Tam się wszyscy musimy pomieścić. Tomasz Siemoniak też jest taką osobą.

- Widziałby go pan jako swojego zastępcę?

- To kwestia rozmowy. Platforma to nie tylko kwestia jej członków, ale także ludzi, którzy na nas głosowali, i Polski jako całości. Musimy być twardą opozycją, która będzie bronić i wzmacniać filary demokracji.

- Straszycie PiS.

- Gdyby w kampanii napisał pan scenariusz ostatnich 12 dni, tobyśmy się razem uśmiechnęli i uznali, że to niemożliwe. Boję się pisać scenariusze na kolejne 12 dni, bo nie wiadomo, co się może zdarzyć. Ważna jest więc silna współpraca i zaufanie w Platformie, w której przywództwie będą osoby gwarantujące oddanie wspólnej pracy i dążenie do sukcesu.

- Jakie miejsce widzi pan dla Ewy Kopacz?

- Jest pierwszą wiceprzewodniczącą i powinna być w ścisłym kierownictwie partii.

- Dla Tuska jest jeszcze miejsce w PO?

- Jeżeli będzie chciał wrócić do polityki partyjnej. Jest bowiem pytanie, kiedy zakończy misję w Radzie Europejskiej.

- Mógłby być pana zastępcą?

- Ani on, ani ja takiej sytuacji sobie nie wyobrażamy. Jest pytanie, kiedy wróci i jakie będzie miał plany na swoją tu obecność.

- Co pan sądzi o możliwości postawienia Donalda Tuska przed Trybunałem Stanu przez PiS?

- Działacze PiS niby temu oficjalnie zaprzeczają, ale uważam, że to balon próbny, żeby zobaczyć, jakie będą reakcje. To polityczna wendeta. Przyzwyczajanie opinii publicznej, że to może wrócić.

Zobacz: Paweł Kukiz: Trybunał (anty)obywatelski