Dlaczego informacja o psach jest w znacznym stopniu tajna? - Podawanie ich imion, po pierwsze, nie mieści się w zakresie informacji publicznej, a po drugie, mogłoby wprowadzić niepotrzebne zamieszanie, gdyby inne osoby niż funkcjonariusze, z którymi pracują zwierzęta, próbowały je w ten sposób rozpraszać - tłumaczy Centrum Informacyjne Sejmu. Jednak zdaniem posła PO Pawła Suskiego, który szefuje Parlamentarnemu Zespołowi Przyjaciół Zwierząt, "ukrywanie rasy to jakaś przesada". Polityk natomiast generalnie cieszy się, że czworonogi zasilą sejmową kadrę pracowniczą. Inne odczucia ma jego klubowy kolega.
To kolejny krok w odgradzaniu się PiS od ludzi, których on się boi. Płoty, kraty, barierki, paralizatory, szable, a teraz psy. Przypomina mi to sceny z "Folwarku zwierzęcego" Orwella, kiedy to wieprze poczuły się tak zagrożone, że wynajęły sobie psy do obrony. Nie chcę nikogo porównywać ani obrażać, chodzi mi jedynie o symbolikę
- argumentuje w rozmowie z wp.pl Krzysztof Brejza. Wtóruje mu Stefan Niesiołowski. - To kolejne dziwactwo marszałka Kuchcińskiego, który barykaduje się w Sejmie i otacza kordonem policjantów oraz innych służb w czarnych mundurach - ocenia poseł Unii Europejskich Demokratów.
Czym dokładnie zajmować mają się psy? "Są wyszkolone w kierunku wykrywania substancji niebezpiecznych, a ich zadanie polega na wsparciu funkcjonariuszy w ochronie obiektów parlamentu, w tym kontroli pojazdów i bagaży" - lakonicznie wyjaśnia Centrum Informacyjne Rządu.