Cezary Grabarczyk

i

Autor: Piotr Kowalczyk

Grabarczyk: Nie spodziewam się, by prokuratura coś znalazła

2018-02-15 5:00

Cezary Grabarczyk, minister infrastruktury w rządzie Donalda Tuska w rozmowie z SE o śledztwie prokuratury w sprawie autostrady A2:

"Super Express": - Prokuratura ma się zająć umowami zawieranymi z firmą Jana Kulczyka dotyczącymi autostrady wielkopolskiej. Nie brak głosów, że powinien się pan obawiać tych działań.

Cezary Grabarczyk: - Niczego się nie obawiam. Rząd Platformy w przypadku autostrad podejmował decyzje w trosce o interes publiczny.

- Podobno państwo zawierało z firmami Jana Kulczyka niekorzystne umowy. Pan nie zawierał?

- Osobiście wypowiedziałem niekorzystny dla państwa aneks, który powodował wypłatę rekompensat dla tego koncesjonariusza. Na pewno pan słyszał, że z tytułu nadpłaconych rekompensat trzeba teraz zwrócić wraz z odsetkami ponad miliard złotych.

- Kulczykowie chyba mają to w nosie, bo zapłacą i tak kierowcy. Właśnie podnieśli ceny o kilkanaście procent w ciągu miesiąca.

- Na odcinku od Nowego Tomyśla do Świecka ceny nie uległy zmianie.

- I jak ktoś chce dojechać do Świecka, to będzie wniebowzięty. Jak chce do Poznania, to zapłaci, bo państwo pozwala tam windować ceny jeszcze przez 20 lat.

- Powiem panu tak... Po decyzjach, które podejmuje za rządów PiS prokuratura, w Polsce nie tylko nie wyjdą plany premiera Morawieckiego dotyczące Centralnego Portu Lotniczego. Moim zdaniem nie powstanie już nigdy żaden odcinek drogi w systemie partnerstwa publiczno-prywatnego.

- Pytanie, czy to było partnerstwo. Ten partner wywindował cenę odcinka autostrady tak, że jest to dziś najdroższy odcinek w Europie.

- Pan wie, że to nieprawda. Są droższe, np. we Francji.

- Bezpośrednio. Proporcjonalnie do zarobków Polaków zgodzi się pan jednak, że jest najdroższy?

- Nadal bym polemizował. Przypomnę też, że po 1989 r. przez wiele lat nie było pieniędzy na rozwój infrastruktury. Już o tym zapominamy, ale w tamtych czasach jedynym sposobem na rozwinięcie sieci nowych dróg było partnerstwo prywatno-publiczne.

- Pytanie, czy to było prawdziwe partnerstwo, czy jednak państwo zawaliło.

- Umowa, która została podpisana na graniczny odcinek od Świecka do Nowego Tomyśla, gwarantuje państwu decyzję co do wysokości opłat za 1 km. Każdorazowo to strona publiczna decyduje o cenie dla kierowców. Interes publiczny i interes kierowców zostały zabezpieczone.

- Zaraz, zaraz, jak zabezpieczony? Przecież w zamian za blokadę windowania cen, jak to robią Kulczykowie na innym odcinku, państwo płaci im grube pieniądze z budżetu!

- To wynika z przyjętej metody tego kontraktu. Ten odcinek, podobnie jak autostrada A1 od Torunia do Gdańska, został zbudowany w systemie za dostępność.

- Jak to się ma do żelaznej zasady kapitalizmu, w której inwestor w zamian za perspektywę zysków powinien jednak ponosić jakieś ryzyko? Tu zysk bez ryzyka gwarantuje mu państwo. W taki sposób interesy chciałby prowadzić każdy.

- W tym modelu tak jest i to ryzyko jest też wcześniej, przed ukończeniem autostrady. Później państwo określa cenę, a określoną w umowie kwotę przekazuje koncesjonariuszowi. Jeżeli stawka idzie w górę, to różnica może być mniejsza.

- Podobno tę umowę z Kulczykiem z 2009 r. kazał panu "w ciągu miesiąca" podpisać premier Donald Tusk. Groził dymisją, jeżeli pan tego nie zrobi. W nagraniach z restauracji Sowa i przyjaciele słychać, że Kulczyk był z Tuskiem w dobrych relacjach, mówił o nim per "kierownik"...

- Zaprzeczam tym doniesieniom.

- Tusk już wyjechał, można śmiało mówić.

- (śmiech) Naprawdę nic takiego nie miało miejsca. Umowę z 2009 r. podpisano w dobrej wierze i zaowocowało to zbudowaniem odcinka 106 km w technologii betonowej, dużo trwalszej niż asfaltowa, gwarantującej do 40 lat eksploatacji. Przy kontroli państwa nad cenami.

- Były minister Bogusław Liberadzki z SLD uważa, że prokuratura powinna to sprawdzić. Gdy on podpisywał umowę, to, jak stwierdził, "Kulczyk miał 5 proc." i nie wiadomo "dlaczego tak urósł", dlaczego tyle razy zmieniano umowy, dlaczego "państwo się wycofywało".

- Nie spodziewam się, żeby prokuratura znalazła tam coś ciekawego.

- Pan zna te dokumenty. Gdyby miał pan odpowiedzieć, dlaczego firma Kulczyka aż tak urosła, aż tyle razy to zmieniano i dlaczego państwo się wycofywało...

- Ja mogę zadać pytanie: ile kilometrów autostrad powstało w czasie czteroletniego sprawowania funkcji przez ministra Liberadzkiego?

- To trochę nie fair, bo on nie dysponował środkami z UE i pańskim budżetem. Mam rozumieć, że umów z Kulczykami i całego procesu nie należy sprawdzać, bo za SLD nie wybudowano autostrad?

- Jeżeli PiS uważa, że te umowy z koncesjonariuszami są naprawdę niekorzystne, to państwo ma narzędzia, by je renegocjować. Nie słyszałem jednak, żeby w ciągu dwóch lat minister Adamczyk podejmował taką próbę.

Zobacz także: Autostradą Kulczyka zajmie się prokuratura? Ma być śledztwo w sprawie A2