Bogusław Liberadzki

i

Autor: East News

Bogusław Liberadzki: Prokuratura powinna zbadać sprawę tej autostrady

2018-02-14 3:00

Bogusław Liberadzki, były minister transportu z SLD w rozmowie z "Super Expressem" komentuje sprawę autostrady A2.

"Super Express": - Prokuratura ma się zająć sprawą najdroższej autostrady w Europie, którą zawiaduje firma związana z rodziną Kulczyków. Jest czego szukać?

Bogusław Liberadzki: - Tak. Uważam, że powinno być to dogłębnie zbadane i jednoznacznie ocenione.

- To pan był pierwszym ministrem, który podpisał z Kulczykiem umowę na tę autostradę.

- I wciąż się to przypomina, ale przecież kiedy ja to podpisywałem, to w ogóle nie było kwestii Kulczyka!

- Jak to?

- To, co robiłem ponad 20 lat temu, nie ma nic wspólnego z obecną sytuacją. Kiedy ja decydowałem, to Kulczyk miał tam 5 proc. udziałów. Głównymi udziałowcami były Elektrim - 28 proc., Polskie Sieci Energetyczne - kilkanaście proc. . Umowa miała raptem 60 stron. Jak to się stało, że po latach i decyzjach kolejnych ministrów było tak wiele zmian? Że państwo się wycofywało, Kulczyk rósł w siłę? W mojej umowie koncesja miała wygasać w 2027 r. i autostrada wracała do państwa, a teraz słyszę, że jest kolejne 20 lat? Jakim cudem umowa mająca 60 stron spuchła do 600 stron, żeby nikt nad tym nie mógł zapanować? Jak to się stało?

- Pańskim zdaniem jak?

- To właśnie powinna wyjaśnić prokuratura. Zmieniono bądź wycofano wiele warunków ze strony państwa. Sześciokrotnie dochodziło do kluczowych poprawek, zmian. Działy się cuda. Był zapis o cenie 13 groszy za kilometr, czyli 13 zł za 100 km, i warunek zgody rządu na jakąkolwiek podwyżkę. Gdzie to zniknęło i kiedy?! Zwrócił pan uwagę na natężenie ruchu?

- Na pewno wzrosło.

- Właśnie! I w takiej sytuacji nie musi przecież wzrastać cena jednostkowa! Wzrost z 13 tys. do 40 tys. samochodów to nawet powód do obniżenia cen. Dlaczego to nikogo nie interesuje? Przecież tam nikt nie sprawdza, ile samochodów przejeżdża tym odcinkiem na dobę, skąd się biorą te rekordowe ceny. Nic nie wiadomo, zero nadzoru i monitoringu.

- Był taki moment, kiedy premier Tusk w 2009 r., przed mistrzostwami Europy, wymusił na ministrze Grabarczyku podpisanie umowy z Kulczykiem. I pojawił się ten zapis o tym, że państwo wypłaca Kulczykowi pieniądze, jeżeli jakiś pułap gwarantowanych zysków nie będzie osiągnięty.

- To prawda.

- Co to ma wspólnego z kapitalizmem, kiedy inwestor niczego nie ryzykuje i ma gwarantowany przez państwo zysk?!

- Nic. I to także powinna zbadać prokuratura. To zresztą nie pierwszy taki zapis.

- Pierwszy był minister Emil Wąsacz z rządu Jerzego Buzka, gwarantując takie zapisy dla firmy Stalexport w Małopolsce.

- Tak. I wie pan, gdzie dziś minister Wąsacz pracuje?

- Jest prezesem zarządu firmy Stalexport, której to zagwarantował. Robi się słabo.

- I to się właśnie zmieniło w porównaniu z umowami koncesyjnymi, które wydawałem ja. W moich umowach państwo nie ponosiło ryzyka, nie zobowiązywało się systemowo do wspierania inwestora. Była furtka, że mogliśmy się pomylić i trzeba siąść do korekt. Ale absolutnie niedopuszczalne było to, co jest dziś, że rośnie ruch i rosną ceny!

- Z czego się bierze ta podwyżka, skoro państwo gwarantuje tę skandaliczną dopłatę prywatnej firmie?

- A z tego, że firma Autostrada Wielkopolska rodziny Kulczyków i polskie państwo zmuszeni są przez Komisję Europejską, żeby tę dopłatę oddali, bo jest nielegalna w świetle prawa. Mają zwrócić ponad miliard złotych, choć procesowali się i w Polsce. Co zrobili? A uderzyli w kieszenie kierowców i w ciągu miesiąca podnieśli ceny o ponad 10 proc., żeby te pieniądze znaleźć. I nikt na to nie reaguje? To ja się pytam, gdzie jest władza publiczna w Polsce?!

- Może właśnie reaguje? Minister Zbigniew Ziobro zapowiedział śledztwo i przejrzenie tych umów.

- I bardzo dobrze! Uważam, że władza ma wgląd w te kolejne umowy z kolejnych lat zawierane przez AWS i Platformę. Jakie zapisy są tam zawarte? Dlaczego nie wycofano koncesji dla firmy Kulczyka, kiedy złamano warunki w niej zawarte? Dlaczego po raporcie NIK o niekorzystnych zmianach w regulacji Autostrady Wielkopolskiej przyznano im prawo budowy kolejnego odcinka?

- Podobno to tajne, poufne i nie można pokazać.

- Tajne i poufne to mogło być, kiedy 20 lat temu prowadzono rozmowy jednocześnie o budowie wielu odcinków autostrad, żeby nie pokazać warunków konkurencji. Teraz należy ujawnić, kto i kiedy zmieniał warunki umów, dlaczego państwo zgadzało się ułatwiać warunki działania koncesjonariuszowi, czyli firmie Jana Kulczyka. Obecne władze dziedziczą te umowy i dokumenty. Widzą te zapisy. I przypuszczam, że z tego powodu zdecydowano się wszcząć śledztwo. Nie ma powodu tego nadal utajniać. I po ujawnieniu może być ciekawie. Nawet powinniśmy reagować jak najszybciej.

- Dlaczego?

- Za 10-15 lat trzeba będzie te autostrady naprawiać. A to będą olbrzymie pieniądze. I żeby nie doszło znów do takich sytuacji jak z Autostradą Wielkopolską. W Polsce generalnie przy partnerstwie prywatno-publicznym zabrakło tego czwartego "pe": właśnie prokuratury.

Zobacz: Autostradą Kulczyka zajmie się prokuratura? Ma być śledztwo w sprawie A2