Mimo zapewnień polityków PiS, że to koniec Zjednoczonej Prawicy, Jarosław Gowin na antenie Polsat News uspokajał: „Koalicja istnieje, pojawiły się pewne zadrażnienia. Jesteśmy na wirażu. Jestem jednak przekonany, że poczucie odpowiedzialności za Polskę zwycięży wśród partnerów koalicyjnych”.
Jego zdaniem, wszyscy koalicjanci potrzebują weekendu, by trochę ochłonąć i wrócić do rozmów. „Jestem przekonany, że w przyszłym tygodniu emocje opadną. Dobrze, że jest weekend i każdemu z nas przyda się ten czas, by ochłonąć” - mówił. Dodał, że „nie jest tajemnicą, że doszło do spiętrzenia różnic, głównie między naszymi partnerami z PiS i Solidarnej Polski”, ale wyraził przekonanie, że „nie ma innej koalicji, która mogłaby służyć Polsce tak dobrze, jak przez ostatnie 5 lat Zjednoczona Prawica”.
Pytany, czy to prawda, że PiS złożyło mu propozycję samotnej koalicji z partią Jarosława Kaczyńskiego bez Solidarnej Polski, Gowin uchylił się od odpowiedzi, ale zapewnił, że tylko w dotychczasowym składzie koalicja może działać. „Jestem przekonany, że Polska potrzebuje całej Zjednoczonej Prawicy, a nie tylko 2/3. Rządzi arytmetyka – Zjednoczona Prawica nie ma większości bez któregokolwiek z partnerów”.
Lider Porozumienia mówił też o widmie przedterminowych wyborów. Ocenił, że byłyby „porażką w sensie dosłownym” i wieszczył utratę władzy przez prawicę na wiele lat. „Ta porażka odsunęłaby środowiska prawicowe od władzy na wiele, wiele lat. Doprowadziłoby to także do porażki w sensie moralnym” - stwierdził.