Gdy dziennikarz zasugerował, że to Gowin „wydeptał” u prezesa PiS zmianę na stanowisku premiera, ten odpowiedział: - Jeżeli ktoś twierdzi, że to ja stałem za zmianą, to bardzo przecenia moje możliwości. Wyraźnie przy tym podkreślił, że od samego początku uważał, że szefem rządu powinien zostać Jarosław Kaczyński i namawiał go do tego. Jak tłumaczył: - Tu nie chodzi o to, co było, czego nie było w pani premier Szydło. Jest pewna natura polityki, są pewne rzeczy strukturalne. Chodziło mi o to żeby zlikwidować sytuację strukturalnej dwuwładzy. Ale w naszej koalicji decyzje o tym kto jest desygnowany na premiera podejmuje PiS. Skoro zapadła decyzja, że nowym premierem będzie Mateusz Morawiecki, pan premier Morawiecki może liczyć na moją pełną lojalność. Po chwili dodał jednak: - Dlatego powiedziałem przed chwilą, że to nie jest dla mnie sytuacja optymalna. Ale taka jest decyzja PiS, jak ja będę miał 220 posłów, a PiS 11, to wtedy ja będę wskazywał premiera. Dzisiaj się na to nie zanosi, w związku z tym my ze spokojem i z nadzieją przyjmuję nominację pana premiera Morawieckiego, uważam go za najbardziej niezwykłą postać w polskiej polityce, która pojawiła się w ciągu tych dwunastu lat, od kiedy ja w tej polityce jestem.
Dopytywany przez dziennikarza o powody, dla których prezes PiS nie zdecydował się ponownie zostać premierem, Gowin zdradził, że dużą przeszkodą mogły być problemy zdrowotne z kolanem. Jak stwierdził: - Mogę tylko domniemywać. Po pierwsze kłopoty zdrowotne, a mówiąc konkretnie kłopoty z kolanem, bo żadnych innych problemów zdrowotnych nie ma tutaj, cała reszta to są plotki (...) Naprawdę jest to tak, że ciężki, codzienny ból może wpłynąć na decyzje, ale oczywiście nie był to czynnik jedyny.
Następnie kontynuował: - To, co dzieje się wokół Polski mogło być drugim czynnikiem - ta fala ataków na Polskę, że jesteśmy narodem nacjonalistycznym, antysemickim, która przeszła przez światowe media po 11.11. Bardzo trudno ferować tego typu opinie przy takim premierze, jak Mateusz Morawiecki. Pod żadnym względem nie wpisuje się w stereotyp polskiego, skrajnego, szowinistycznego nacjonalizmu. Jego zdaniem „premier Szydło trudniej byłoby reprezentować racje polskiej strony w tym sporze”.
Zobacz także: Wiemy, kto głosował przeciwko Morawieckiemu. UJAWNIAMY nazwiska