Lech Wałęsa ocenił, że "w tej chwili wszystko zmierza w złym kierunku, zbliżamy się do katastrofy". - Musimy zadać sobie pytanie, skąd grozi naszemu światu zniszczenie, czy zagrożeniem jest Putin, Chińczycy, czy też niekontrolowany rozwój technologii - podkreślił. Według byłego prezydenta Europa, która przyzwyczaiła się do pokoju i dziesięcioleci wzrostu gospodarczego, powinna mieć znacznie większą świadomość kryzysu. - Czy nadal spieramy się o rozwiązania, czy zaczynamy myśleć konstruktywnie, aby rozwikłać problemy? Obawiam się, że powtarzamy błędy z przeszłości - zaznaczył polityk.
Wałęsa dodał, że w latach 80. ubiegłego wieku narody Europy Środkowej i Wschodniej odważyły się na historyczny krok naprzód, ale pamięć o zmaganiach tego pokolenia zatarła się. - Autokraci tacy jak Władimir Putin w Rosji i Viktor Orban na Węgrzech pragną cofnąć wskazówki zegara o dziesięciolecia - przestrzegł. Dziennik "Jylland-Posten" określa byłego przywódcę Solidarności jako "weterana, który aktywnie stara się przekonać otaczający świat o konieczności wznowienia walki o wolność i demokrację"
Lech Wałęsa w wywiadzie nawiązał do czasów, gdy budowano mury z wieżami i fosami, aby nikt nie mógł zdobyć miasta. - Można było wydać pieniądze na dobrobyt obywateli, ale bano się ataków ze strony sąsiadów. (...) Nasz obecny poziom rozwoju technologicznego wymaga od nas porzucenia idei zamykania się w granicach narodowych. Musimy myśleć w kategoriach większych struktur kontynentalnych lub globalnych - wskazał.