Przygotowywanie, dostarczanie, a nawet podawanie posiłków – to obejmuje przetarg ZUS. Catering ma być przeznaczony na spotkania i konferencje organizowane przez Centralę ZUS. Nie tylko w jej siedzibie. „Zamawiający zastrzega, że ok. 10 % usług może być świadczonych w innych obiektach wskazanych przez Zamawiającego, znajdujących się na terenie miasta stołecznego Warszawy” - czytamy w przetargowych dokumentach. Jak szacuje instytucja, w sumie z przygotowanych posiłków oraz napojów ma skorzystać ok. 1300 osób rocznie.
Od wymagań stawianych przez ZUS w sprawie frykasów, które mają znaleźć się na służbowych stołach, może niektórym zakręcić się w głowie. Podczas bufetów, serwisów kawowych, czy obiadów, urzędnicy i ich goście będą się raczyć między innymi tartinkami z serem pleśniowym, oliwkami, łososiem, czy pieczonymi mięsiwami, filetami z dorsza, słodkimi musami, czy galaretkami. Na fanów tradycyjnej polskiej kuchni będą czekały takie zaś smakołyki jak pierogi ruskie, bitki wołowe, schab w sosie, czy prawdziwy żur. Szef kuchni, który będzie przyrządzał dania, ma mieć co najmniej minimum dwa lata praktyki na tym stanowisku. „Świadczenie usług cateringowych zgodnie z najlepszymi standardami”, „utrzymywanie czystości i estetyki pomieszczeń, w których realizowany jest Przedmiot Umowy”, „zapewnienie dekoracji stołów i nakrycia”, „zapewnienie odpowiedniej liczby obsługi, w tym kelnerskiej w strojach służbowych” - między innymi takie zadania przed firmą, która przetarg wygra stawia ZUS.
Nie da się ukryć, że wielu polskich emerytów mogłoby tylko pomarzyć o zjedzeniu na obiad wołowiny, czy „tartinki” z łososiem na kolację. Przyszłoroczna waloryzacja dla najbiedniejszych zresztą będzie wynosiła znacznie mniej niż kosztuje kilogram wędzonej ryby, którą będą raczyć się w ZUS.
Obecnie ważą się losy przyszłorocznej wysokości podwyżki. Rząd ostatnio zaproponował, by świadczenia wzrosły o 3,26 proc. Z kolei związkowcy postulują o wskaźnik rzędu 4 proc. W pierwszym przypadku emeryci mogliby liczyć (na rękę) na 26,55 zł więcej, w drugim 33,48 dodatkowo. Nawet jednak w tym drugim przypadku podwyżka będzie ponad 9 tysięcy razy niższa niż szacunkowy koszt przetargu na jedzenie w ZUS. Przeciętny emeryt na jedzenie wydaje miesięcznie 346 zł.