Nieoficjalne informacje na temat wysokich nagród dotarły do nas pod koniec października. Według naszych informatorów ok. 22 pażdziernika czyli 3 dni przed wyborami wypłacono, niejako na pożegnanie gigantyczne bonusy. Mieli je dostać m.in. szefowie sejmowych biur oraz doradcy marszałka Sejmu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej oraz asystenci wicemarszałków Sejmu.
Postanowiliśmy więc zapytać sejmowe biuro prasowe o szczegóły. Jednak ku naszemu zdumieniu, Sejm ukrywa przed opinią publiczną informacje, które powinny być powszechnie dostępne. Sejm bowiem jest opłacany z naszych podatków i pełni (w całości) publiczne funkcje.
Oto odpowiedź Sejmu: - Doradcy marszałka i wicemarszałków Sejmu oraz dyrektorzy biur nie pełnią funkcji publicznych. Dlatego ze względu na ochronę danych osobowych Kancelaria Sejmu nie może podać informacji dotyczących ich wynagrodzeń - informuje nas sejmowe biuro prasowe.
Tyle, że jak wspominaliśmy, Sejm próbuje zamieść sprawę pod dywan. Dla przykładu, kiedy w podobnej sprawie w 2013 r. o nagrody zapytali posłowie Twojego Ruchu Artur Dębski i Tomasz Makowski, takiej odpowiedzi udzielono. Celowo przypominamy tę odpowiedź. - Dyrektorzy biur łącznie z dyrektorem generalnym, który kieruje gabinetem Marszałka Sejmu (Jolanta Gruszka) otrzymali w 2012 r. 854 500 tys. zł. Chodzi o dyrektorów biur Analiz Sejmowych, Legislacyjnego, Prawnego, Finansowego, Spraw Międzynarodowych, Komisji Sejmowych, Obsługi Posłów, Domu Poselskiego, Sekretariatu Posiedzeń Sejmu oraz szefa Straży Marszałkowskiej - tak wtedy brzmiała odpowiedź.
Co więc ukrywa obecnie Sejm? I czy nowi posłowie nie powinni szybko zająć się tą sprawą?!
Zobacz także: Kopacz KARCI Dudę. Nowy rząd PiS. RELACJA NA ŻYWO