Wypływają kolejne bulwersujące fakty w dysponowaniu publicznymi pieniędzmi
Mraz ujawnia okoliczności dotyczące tzw. limitów Ziobry, czyli tego - jak słyszeliśmy na taśmach - czego najbardziej bali się posłowie Suwerennej Polski. Tego, jak były dzielone te pieniądze na poszczególnych posłów, na poszczególne okręgi - wyjaśnił na początku nagrania Roman Giertych.
- W przestrzeni publicznej jeden z najważniejszych urzędników ministerstwa sprawiedliwości ujawnia, że kampania wyborcza do sejmu 2019 roku już była skażona pieniędzmi publicznymi używanymi przez PiS - bo przecież to nie Suwerenna Polska startowała (w wyborach - red), tylko PiS. To oznacza, że subwencja i dotacja Prawa i Sprawiedliwości za ostatnie cztery lata powinna być przynajmniej częściowo zwrócona od budżetu państwa - powiedział Roman Giertych na nagraniu.
" Na wszystkie słowa, które Mraz wypowiada, są dowody zgromadzone przez niego". -Te wszystkie limity Ziobry miały bowiem formę dokumentów. Nie wiemy kiedy one wypłyną publicznie, ale prędzej czy później to się stanie - informuje Giertych.
Mraz twierdzi, że ówczesny minister sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro "miał zlecać organizowanie konkursów pod wybrane, uprzedzone o tym podmioty, którym pomagano też pisać wnioski".
Mraz w nagraniu twierdzi, że "jeżeli chodzi o konkursy, to te najbardziej bulwersujące dotyczyły i dotyczą konkursów związanych z przeciwdziałaniem przyczynom przestępczości. Zwycięzców konkursów minister Ziobro z ministrem Romanowskim znali często jeszcze przed ogłoszeniem konkursu i często typowani zwycięzcy mieli więcej czasu, mieli wsparcie resortu w przygotowaniu oferty" twierdzi Mraz.
Jak dodał, na polecenie ministrów "zawsze można było wpływać na punktację", tak by nie wygrały projekty, które nie podobały się politykom ze względów ideologicznych.
Sukcesywnie do mediów przedostają się kolejne fragment nagrań dyrektora Mraza z wysoko postawionymi urzędnikami w Ministerstwie Sprawiedliwości m.in. Marcinem Romanowskim, który był tam wiceministerem. W sumie istnieje 50 godzin takich nagrań.
"Jak cię złapią za rękę, mów że to nie twoja ręka"- radziła b. szefowa departamentu Funduszu Sprawiedliwości Urszula D. Marcinowi Romanowskiemu, posłowi PiS i b. zastępcy Zbigniewa Ziobry.
Jak informował Przemysław Nowak rzecznik Prokuratury Krajowej, Mraz jest jednym z podejrzanych w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości.
Z oświadczenia prokuratury wynika, że "w lutym 2024 prokuratorzy przedstawili Mrazowi zarzut popełnienia przestępstwa z art. 231 § 1 i 2 Kodeksu karnego polegającego m.in. na tym, iż działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i osobistej, wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami, będąc zobowiązany do sprawowania nadzoru nad zarządzaniem, rozdysponowaniem i rozliczeniem rozdysponowanych środków finansowych, pochodzących z Funduszu Sprawiedliwości, przekraczał swoje uprawnienia i nie dopełniał obowiązków".
Mraz pełnił funkcję dyrektora w latach 2020-2022 i był odpowiedzialny za funkcjonowanie ww. funduszu. Tłumaczy się na nowym nagraniu, że "został wciągnięty, gdyż nie wiedziałem, jak to wszystko funkcjonuje - stwierdził i przyznał, że "dopiero teraz tak naprawdę ma możliwość mówić bez obawy o życie swoje i rodziny".