
- Roman Giertych zapowiada poważny proces Zbigniewowi Ziobrze w związku ze sprawą Pegasusa, twierdząc, że "zetrze uśmieszek z jego twarzy".
- Sejmowa komisja śledcza zawiadomiła prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Ziobrę, obarczając go odpowiedzialnością za nieprawidłowości w użyciu systemu Pegasus.
- Giertych, jako ofiara Pegasusa, podkreśla jego inwazyjność, opisując go jako "broń cybernetyczną", która sięga wstecz do początku działania urządzenia, zbierając wszystkie dane.
- Pegasus, używany rzekomo wobec terrorystów, został wykorzystany do "prześladowania opozycji", zbierając np. rozmowy Giertycha z Donaldem Tuskiem i inne polityczne wątki z jego telefonu
Komisja śledcza zawiadamia prokuraturę ws. Zbigniewa Ziobry
Konflikt wokół wykorzystania zaawansowanego oprogramowania szpiegującego Pegasus wchodzi w nową fazę. Sejmowa komisja śledcza, badająca legalność, prawidłowość i celowość działań operacyjnych z użyciem tego systemu, podjęła kluczową decyzję. Oficjalnie zawiadomiła prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez byłego ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego.
Według członków komisji, Zbigniew Ziobro ponosi bezpośrednią odpowiedzialność za nieprawidłowości związane z zakupem i wykorzystaniem systemu Pegasus w Polsce. Decyzja ta stanowi kulminację wielomiesięcznych prac i przesłuchań, które miały na celu wyjaśnienie, czy jedno z najpotężniejszych narzędzi cybernetycznych na świecie było używane zgodnie z prawem i w interesie publicznym, czy też służyło do celów politycznych.
Jak Roman Giertych odpowiada na działania komisji i słowa Ziobry?
Komentując działania komisji w programie „Pytanie dnia” na antenie TVP Info, Roman Giertych odniósł się do słów Zbigniewa Ziobry, który nazwał prace gremium „teatrzykiem”. Reakcja posła Koalicji Obywatelskiej była jednoznaczna i stanowcza, zapowiadając poważne konsekwencje prawne dla byłego ministra.
„Myślę, że proces, który szykuje się Zbigniewowi Ziobrze, zetrze uśmieszek z jego twarzy” – powiedział w TVP Info mecenas Roman Giertych, szef zespołu do spraw rozliczeń rządów Prawa i Sprawiedliwości. Dodał, że sprawa jest „megapoważna”, a on sam, jako jedna z osób inwigilowanych, doskonale rozumie skalę naruszenia prywatności. „Sam, jako ofiara Pegasusa, mogę każdemu powiedzieć, że nikt nie chciałby znaleźć się w sytuacji, w której całe jego życie nagle trafia w ręce osób, które to przeglądają, podsłuchują i podglądają” – podkreślił polityk.
Czym jest Pegasus i do czego był używany według Giertycha?
W dalszej części rozmowy Giertych wyjaśnił, dlaczego uważa oprogramowanie za tak niebezpieczne. Zwrócił uwagę, że system ten, pierwotnie przeznaczony do walki z terroryzmem i najcięższą przestępczością, w Polsce miał być wykorzystywany do celów politycznych, co potwierdza m.in. wniosek prokuratury o uchylenie immunitetu Bogdana Święczkowskiego.
Roman Giertych, jako jedna z ofiar inwigilacji, podkreślił, że sprawa Pegasusa jest „megapoważna”, a sam program określił mianem „broni cybernetycznej” i „pełnego szpiegostwa”. Według jego relacji, oprogramowanie po jednorazowej instalacji w telefonie uzyskało dostęp do danych gromadzonych przez dziesięć lat.
„Zaciągnięto wszystkie dane – SMS-y z dziesięciu lat mojego życia zawodowego, w czasie którego prowadziłem setki spraw, zarówno karnych, jak i politycznych. Interesowano się, co znamienne, wyłącznie wątkami politycznymi” – zaznaczył Giertych. Wskazał również, że jego rozmowy, w tym te z Donaldem Tuskiem, były przetrzymywane na serwerach izraelskiej firmy, co nosi znamiona szpiegostwa.