Stało się. Rosja zaatakowała Ukrainę. Do pierwszych ataków doszło w nocy 24 lutego. Na największe ukraińskie miasta spadły bomby. Celem stały się między innymi Charków, Odessa i podkijowski Boryspil z lotniskiem. Przejęta została także elektrownia w Czarnobylu. 137 osób zginęło, 300 jest rannych - tak wyglądają ukraińskie statystyki po pierwszym dniu wojny.
- Ukraina nie dokonała pewnego rozwinięcia wojsk, wszystko zależy teraz od morale, determinacji, ale też wsparcia Zachodu, który musi pamiętać, że celem ostatecznym nie jest Ukraina, ale państwa NATO - mówił gen. Roman Polko. Podkreślił, że "Putin już się nie cofnie". Zdaniem eksperta ostatecznym celem prezydenta Rosji jest "dominacja w Europie, tak, żeby to on był gwarantem bezpieczeństwa i pokoju" na Starym Kontynencie.
Po Ukrainie przyjdzie kolej na Podlasie...
Wojskowy zaznaczył, że "potrzebna jest pełna mobilizacja". - Ta wojna to nie wojna ukraińska, ale nasza, europejska, toczy się bitwa o Europę, o to w jakiej architekturze bezpieczeństwa będziemy żyli za kilka lat. Jestem za tym, żeby NATO, USA pomogły Ukrainie, militarnie, w każdy sposób - podkreślał generał.
- Najpierw jednak każdy musi pomóc samemu sobie, czyli Ukraińcy muszą odeprzeć pierwsze ataki, musi być determinacja, wola walki. Wsparcie musi być bardzo szerokie. Trzeba usiąść do głębokiej debaty nad tym zaangażowaniem dla Ukrainy - powiedział nasz rozmówca.
Generał Polko wskazał, że "Ukraińcy to patrioci, którzy chcą bronić swojej ojczyzny". - Zachód musi stanąć do wojny z Putinem, jeśli padnie Ukraina, to dalej Putin będzie niszczył. Nie mamy innego wyjścia, jak pomagać, wspierać militarnie Ukrainę, bo jak tego nie uczynimy, to Putin niedługo zażąda Podlasia i warmińsko-mazurskiego, później zdemilitaryzuje Polskę, a następnie pewnie pójdzie dalej - komentował sytuację znawca.