Warszawski hotel Marriott obrósł już niemalże legendą, jeśli chodzi o goszczenie najważniejszych postaci świata polityki, kultury i biznesu. Wszystko zaczęło się pod koniec 1989 r. Hotel Marriott zajmujący 20 pięter nowego centrum LIM u zbiegu al. Jerozolimskich i ul. Emilii Plater, stał się głównym ośrodkiem międzynarodowej finansjery, chcącej zainwestować swoje dolary w rodzącą się gospodarkę wolnorynkową. – Wtedy w Warszawie nie było miejsc, które byłyby bezpieczne dla zamożnych zagranicznych biznesmenów. Dlatego wszyscy siedzieli w knajpie na 38. piętrze w hotelu Marriott - opowiadał "Dziennikowi" biznesmen Marek Dochnal.
Okres transformacji ustrojowej był krytyczny dla ustanowienia reputacji hotelu wśród amerykańskich gości. Także u tych, którzy mieli kontakty w Białym Domu. I tak renomowany hotel w latach 1994 i 1997 gościł prezydenta Billa Clintona, w 2001 George'a W. Busha, w 2011, 2014 i 2016 Baracka Obamę, a w 2017 Donalda J. Trumpa.
Teraz przed hotelem kolejna wyjątkowa wizyta, a o tym jak hotel gości prezydentów Stanów Zjednoczonych mówiła w radiu TOK FM Idalia Kostrzewska, dyrektor do spraw relacji z gośćmi w Hotelu Marriott.
>>>Joe Biden przyjeżdża do Warszawy. Czy jego bestia zablokuje stolicę?
- O wielu szczegółach, na przykład tego, w którym konkretnie pokoju będzie nocował przywódca, obsługa hotelowa nie wie do samego końca. Bo wbrew temu, co być może wiele osób myśli, prezydenci Stanów Zjednoczonych nie śpią w tych samych apartamentach i w tych samych łóżkach. Nie przebywają nawet na tym samym piętrze! - zdradziła Kostrzewska.
Kostrzewskiej, która pracowała w hotelu od 1989 r. szczególnie zapadła w pamięć jedna z wizyt Baracka Obamy. - Miałam biuro razem z dyrektorką do spraw security. Była tak przejęta tymi wydarzeniami. W ogóle nie wychodziła z hotelu. Tu mieszkała, tu spała, ale fantastycznie to wszystko wypadło. A kiedy Barack Obama przyjechał do nas drugi raz, powiedział do niej "cześć Iwona". To było coś kapitalnego - wspominała gościni radia TOK FM. Dodała też, że były prezydent zaproponował jej koleżance zrobienie sobie wspólnego selfie, "był bardzo otwarty i swobodny".
- I nie chciał mieszkać w apartamencie prezydenckim. Powiedział, że jest sam, bez żony i dzieci, i że ten pokój jest dla niego po prostu za duży – wspominała Kostrzewska.
Czym jest reprezentacyjny Apartament Prezydencki hotelu Marriott? To dwukondygnacyjna oaza luksusu, sięgająca najwyższego, 43. piętra Centrum LIM. Apartament składa się z obszernego salonu z wygodnymi sofami, kinem domowym oraz fortepianem, z jadalni i oddzielnej kuchni. Na kolejnym piętrze znajdują się 2 sypialnie z łóżkami King Size oraz przestronna łazienka, z której prysznica dojrzymy... Pruszków! Na całodobowe zawołanie są zespoły Conciege, At Your Service i Room Service.
W chwili otwarcia nocleg w Marriotcie kosztował 2 tys. dolarów za apartament prezydencki. Obecnie ceny zmalały drastycznie i koszt wynajęcia to ok. 3 tys. złotych.
Kliknijcie w galerię poniżej, by zobaczyć jak wyglądają najbardziej prestiżowe apartamenty w ofercie hotelu.