Jarosław Marek Rymkiewicz: Gdyby nie powstania, nie bylibyśmy Polakami

2010-11-30 13:45

W 180. rocznicę Powstania Listopadowego pisarze Jarosław Marek Rymkiewicz spiera się o to, czy nasze zrywy narodowe przyniosły więcej złego czy dobrego

"Super Express": - Mija właśnie 180. rocznica Powstania Listopadowego. Co nam z niego zostało. Jaką spuściznę zostawiło po sobie w polskiej kulturze?

Prof. Jarosław Marek Rymkiewicz: - Powstanie Listopadowe było fundamentem, na którym zostało wybudowane dzieło polskiego romantyzmu. Najważniejszą konsekwencją Powstania Listopadowego w sferze duchowej było dzieło Maurycego Mochnackiego "Powstanie narodu polskiego". Maurycy wyłożył tam swój pogląd na istotę sprawy polskiej. Można by ją streścić w takim oto zdaniu: Przede wszystkim odzyskajmy niepodległość, przede wszystkim zbudujmy wolną Polskę, a potem możemy kłócić się o to, jaka ta Polska będzie - rządzona przez monarchów, republikańska, a może jeszcze jakaś inna. Jest to moim zdaniem najważniejszy pogląd, jaki w sprawie polskiej sformułowano aż do czasów obecnych. Dziś nadal jest on aktualny.

Przeczytaj koniecznie: Stanisław Ciosek: Szkalujemy generała, ...

- Ciągle spieramy się o sens polskich zrywów powstańczych. Ich przeciwnicy powołują się na bilans zwycięstw i klęsk, który jednoznacznie wypada na korzyść tych drugich. Nie przyjmują też argumentu o zwycięstwie moralnym, jako że jest ono zawsze okupione ogromną daniną krwi.

- Ja nie traktuję polskich powstań jako klęsk militarnych i zwycięstw moralnych. Wręcz przeciwnie. Uważam, że z pragmatycznego punktu widzenia wszystkie powstania - Konfederacja Barska, Insurekcja Kościuszkowska i Powstanie Listopadowe, Powstanie Styczniowe i rewolucja 1905 roku oraz Powstanie Warszawskie - były takimi manifestacjami polskości, które przyniosły swój widomy skutek. Gdyby to wszystko się nie wydarzyło, gdyby nie było konfederatów ani powstańców, a w roku 1905 robotnicy Łodzi nie zbudowaliby barykad i Piłsudski nie kazałby strzelać na pl. Grzybowskim w Warszawie, to dziś nie bylibyśmy Polakami. Wszystkie te zrywy narodowe służyły ocaleniu i zachowaniu polskości. W tym sensie były skuteczne i potrzebne. Gdyby nie one, byłoby nas dziś około miliona i Rosjanie pacyfikowaliby nas jak obecnie Czeczenów, a Warszawa wyglądałaby teraz jak Grozny. To, że rozmawiamy przez telefon po polsku, a nie po rosyjsku, jest efektem tych powstań.

- Dlaczego Powstanie Listopadowe się nie powiodło?

- To było jedno z najpiękniejszych powstań polskich. Mogliśmy je wygrać, także militarnie. I wtedy mielibyśmy wolną Polskę w roku 1831 albo w 1832. A dlaczego nie wygraliśmy? Po pierwsze dlatego, że nasi generałowie rywalizowali między sobą i myśleli raczej o tym, żeby rządzić niż o tym, żeby bić się z Rosjanami. Po drugie dlatego, że ci generałowie byli więźniami przeszłości - większość z nich służyła uprzednio w armii wielkiego księcia Konstantego. Walcząc z armią rosyjską, generał Skrzynecki walczył więc trochę przeciw samemu sobie.

- Widzi pan jakieś analogie do współczesności?

- Obecnie mamy do czynienia z podobną sytuacją - ludzie, którzy rządzą teraz Polską, też są więźniami przeszłości, więźniami PRL. Tym ja właśnie tłumaczę niepowodzenia na naszej drodze do niepodległości.

Prof. Jarosław M. Rymkiewicz

Poeta, eseista, dramaturg, historyk literatury

Nasi Partnerzy polecają