armia czeska

i

Autor: Armáda České republiki

Gdyby ktoś napadł na Polskę? Czy armia czeska pomogłaby Wojsku Polskiemu?

2021-11-08 17:46

Gry wojenne toczą się nie tylko na poligonach. Również w mediach. W najpoczytniejszym w Czechach portalu wojskowym Armádní Noviny opublikowano tekst o tym, jak miałaby (mogłaby) zachować się Armáda České republiky, gdyby doszło do konfliktu zbrojnego między Polską a Federacją Rosyjską. Choć autorem tekstu jest anonimowy polski dziennikarz wojskowy, to publikacja takiego tekstu na takim forum daje wiele do myślenia. A zatem czy czeska armia miałaby w takiej sytuacji walczyć u boku polskiej? To jest dylemat!

Artykuł jest dość długi, więc siłą rzeczy przedstawimy jego istotę. Rozbija się o praktyczną możliwość realizacji artykułu 5. traktatu północnoatlantyckiego (składa się z 14 artykułów). Ten, który stał się przyczynkiem do rozważań stanowi: „Strony zgadzają się, że zbrojna napaść na jedną lub więcej z nich w Europie lub Ameryce Północnej będzie uznana za napaść przeciwko nim wszystkim i dlatego zgadzają się, że jeżeli taka zbrojna napaść nastąpi, to każda z nich, w ramach wykonywania prawa do indywidualnej lub zbiorowej samoobrony, uznanego na mocy artykułu 51 Karty Narodów Zjednoczonych, udzieli pomocy Stronie lub Stronom napadniętym, podejmując niezwłocznie, samodzielnie, jak i w porozumieniu z innymi Stronami, działania jakie uzna za konieczne, łącznie z użyciem siły zbrojnej, w celu przywrócenia i utrzymania bezpieczeństwa obszaru północnoatlantyckiego.”.

Otóż autor omawianego materiału wychodzi z założenia, że „niezwłoczna pomoc” wcale nie nastąpi „niezwłocznie” I jak wówczas miałaby się zachować Armia Czeskiej Republiki? „Wyobraźmy sobie wybuch potencjalnego konfliktu polsko-rosyjskiego lub polsko-białoruskiego (gdzie armia białoruska jest de facto zastępczą siłą Moskwy). Niezbyt prawdopodobne? A kto by sobie wyobrażał strzelanie „ślepą amunicją” na granicy polsko-białoruskiej pół roku temu?” – pyta retorycznie autor-anonim. I przedstawia, w jego opinii, możliwe scenariusze rozwoju takiej sytuacji. Scenariusz nr 1: Praga bezwarunkowo wysyła armię na pomoc Warszawie. Scenariusz nr 2: Praga ogranicza się do wspomagających sojusznika operacji wojskowych. Scenariusz nr 3: Praga nie reaguje w jakikolwiek sposób.

Express Biedrzyckiej - gen. Waldemar Skrzypczak: Nie straszcie nas wojną!

W wariancie pierwszym Czechy w oczach świata jawią się, jako sojusznik, który dotrzymał swoich zobowiązań. Jeśli sukces będzie po stronie Polski, to i Czechy go odniosą. Nasi sąsiedzi w takim wariancie zyskują na wiarygodności i prestiżu. Jeśli po takim wsparciu NATO nadal zwleka z „niezwłoczną pomocą”, to Pakt traci na wartości i znaczeniu istnienia. W takim przypadku dla Czech zawala się system bezpieczeństwa oparty na gwarancjach NATO. W perspektywie z państwa potencjalnie zagrożonego stają się realnie zagrożonym.

Wariant drugi: z uwagi na działania odwetowe ze strony wschodniej Czesi postanawiają nie angażować się w pełni w konflikt. Oficjalnie zachowuje postawę neutralną. Nieoficjalnie angażują niektóre swoje siły, np. jednostki specjalne, we współdziałanie z Wojskiem Polskim. Wspomaga Polskę logistycznie – dostawami energii, paliwa i innych surowców o znaczeniu strategicznym. Staje się również węzłem tranzytowym dla dostaw broni itp. do Polski (historycznie rzecz biorąc: w 1920 r. Czechosłowacja blokowała dostawy wojskowe do Polski walczącej z Armią Czerwoną). Wreszcie w takim scenariuszu Czechy mogą być kanałem przerzutowym dla wojsk NATO, na kierunku wrocławskim, przez Pragę. Mogą też być miejscem organizacji pomocy humanitarnej dla Polski.

I mamy trzeci scenariusz: czeska armia nic nie robi, a Praga czeka na rozwój wypadków, bo konflikt nie dotyczy Republiki Czeskiej, więc ta nie musi się w nic angażować. Taki wariant nie jest z korzyścią dla Czech (wiadomo, że również i nie dla Polski), ale także dla NATO, które traci wiarygodność – patrz scenariusz numer 2.

Oczywiście są to teoretyczne rozważania, które wcale nie muszą pozostać na poziomie gier wojennych. „Niezwłoczna pomoc” do udzielenia której NATO jest traktatowo zobowiązane nie oznacza, że dywizje niemieckie i amerykańskie przyszłyby z pomocą w pierwszym czy drugim tygodniu, czy nawet miesiącu. Gdyby doszło do aktywnych działań militarnych ze strony wschodniej przeciwko Polsce byłoby to równoznaczne z tym, że NATO utraciło koronny swój walor: siłę odstraszania. Wówczas okazałoby się (lepiej, żeby do tego nie doszło), jak zachowałaby się w takiej sytuacji Armáda České republiky. My mamy 112 tys. żołnierzy. Jak twierdzi autor omawianego tekstu nasza armia jest silniejsza od Bundeswehry, w czym zdaje się przesadzać. Z drugiej strony potencjał militarny czeskiej armii jest ponad 4-krotnie mniejszy od naszego.

Sonda
Czy niebawem wybuchnie wojna?