"Super Express": - Nie najlepszy tydzień dla PiS. Jak nie sprawa złotego dziecka PiS, Bartłomieja Misiewicza, to pacyfikacja głosu ludu na konferencji marszałka Terleckiego. Rządząca partia na tym straci?
Wiesław Gałązka: - Nie sądzę, żeby miało to jakoś rządzącym zaszkodzić. Elektorat PiS raczej nie zwraca uwagi na takie rzeczy, a pozostałe działania rządzących utwierdzają go w przekonaniu, że właściwie zainwestowali swoje polityczne poparcie. W ich przekonaniu PiS to głównie partia, która jako jedyna potrafi stawić czoła tej okropnej Unii Europejskiej i tym wstrętnym antypolskim liberałom. To ich głównie interesuje, a nie takie przypisy do działania rządzących, jak kumoterstwo czy zwykła nieprzyzwoitość.
- PiS jest aż tak teflonowy?
- Jeśli już coś może PiS zaszkodzić, to sytuacja ekonomiczna. Jeśli ludzie we własnej kieszeni poczują problemy gospodarcze, wtedy rzeczywiście mogłoby dojść do przykrej dla rządzących sytuacji.
- PiS wygrał wybory w dużej mierze dlatego, że przekonało Polaków, iż PO to synonim buty, arogancji i kolesiostwa. Czy te dwie wspomniane sprawy nie spełniają tej definicji i czy nie odrzuci to od PiS ludzi, którzy głosowali na tę partię warunkowo?
- Oczywiście, że to może zniesmaczać ludzi myślących, ale cóż mogą oni zrobić, tworząc tak nieliczne grono? Powiedzmy sobie bowiem szczerze, że politycy opozycji też nie wykazują się wybujałą inteligencją czy kulturą. Do tego dochodzi sytuacja w Warszawie z reprywatyzacją, zwykła nieudolność opozycji czy jej ignorancja. Pac jest wart pałaca.
- No, ale co? Dojdzie do dalszego pogłębienia się politycznej apatii wśród Polaków? Jeszcze mniej z nich będzie chodzić na wybory?
- Na to wygląda. Do czego bowiem ta sytuacja na scenie politycznej prowadzi? Ano do tego, że ludzie zawiedzeni i rządzącą ekipą, i opozycją, najpewniej udadzą się na wewnętrzną emigrację. Niestety, sytuację mamy patową i cóż pozostaje tym, których mierzi to, co się w polskiej polityce wyprawia?
Zobacz także: Mirosław Skowron: Jak walczyć z faszyzmem - to na całego!