Wśród najważniejszych postulatów, których realizacja ma poprawić sytuację Polaków i kraju, znalazła się też budowa... pomnika Tadeusza Mazowieckiego. Nowoczesna ma świadomość, że to może do poprawy w kraju nie wystarczyć i z góry zapowiedziała, że na pomniku nie poprzestanie i będzie chciała w Warszawie mostu im. Mazowieckiego. Nazwy miasta nie zmienią, bo w sumie i tak leży w województwie jego imienia.
Pomnik jest zabawnym postulatem programowym w ustach tych, którzy do niedawna naśmiewali się z PiS, a nawet oburzali tym, że rządzą za pomocą pomników i nazw ulic. To, co robił PiS, miało być śmieszne, bo anachroniczne. Rozumiem, że pomnik Mazowieckiego anachroniczny nie będzie. Będzie nowoczesny jak sama partia, a Mazowiecki będzie na nim... Bo ja wiem, robotem z przyszłości?
Co najmniej od czasu brawurowej obrony Konstytucji 3 maja przed chcącym ją obalić PiS wiem, że politycy Nowoczesnej nie tracą czasu na takie bzdury, jak studiowanie historii. Wiem jednak, że pomimo tego brzydzą się faszyzmem i ONR, które uważają za większe zagrożenie od radykalnego islamu. Doceniając dokonania Tadeusza Mazowieckiego już po jego przemianie, w czasach Solidarności, chciałbym jednak zapytać Nowoczesnych, czy nie przeszkadzają im tabuny faszystów (i to nie udawanych, ale prawdziwych) w otoczeniu Mazowieckiego u korzeni jego kariery politycznej? W końcu faszyzmowi trzeba dawać tamę wszędzie... Ot, kamyczek, w sam raz na dyskusję programową na ze dwa wasze kongresy.
W skrócie - była sobie przed wojną Falanga. Partia polskich faszystów, chodząca (o zgrozo) z pochodniami, bijąca Żydów itd. Falandze przewodził Bolesław Piasecki, który fascynował wielu lubiących siłę chłopców. Po wojnie polscy faszyści bardzo łatwo dogadali się z komunistami i utworzyli Stowarzyszenie Pax. Gdyby Piasecki działał dziś, działacze Nowoczesnej brzydziliby się nim zarówno za to, co robił przed wojną, jak i po wojnie. A znając Nowoczesną, może nawet za to, co w czasie wojny, bo strzelał w końcu do Niemców.
Mazowiecki się nie brzydził. Wsparł i zrobił w Pax sporą karierę. Jego poważnym debiutem publicystycznym było dzieło "Wróg pozostał ten sam" skierowane przeciwko polskiemu podziemiu i polskiej emigracji. Dzieło, które napisał z Zygmuntem Przetakiewiczem, który przed wojną zawodowo zajmował się biciem Żydów jako ochroniarz wodza Falangi.
Miłej debaty.