Schetyna zdyskredytował kandydaturę Frasyniuka, mówiąc "że aby być politykiem, trzeba działać czynnie, a nie raz na miesiąc". Ten w wywiadzie postanowił mocno zripostować, mówiąc: - Schetyna ma rację, to znaczy liderem powinien być ktoś, kto zasiada w parlamencie. W tym sensie, jeśli chodzi o logikę działań, Schetyna ma rację. Problem polega na tym, że nie ma tego lidera. I różnica między mną a Schetyną polega na tym, że ja – Władysław Frasyniuk – jestem raz w miesiącu, a Schetyny nie ma od półtora roku. W innym fragmencie dodawał jeszcze: - Inaczej mówi się, gdy przychodzi się na demonstrację i z niej wynoszą, a inaczej w zaciszu gabinetów i studiów telewizyjnych.
Zapytany o to, jak na propozycje reformy sądownictwa PiS powinna reagować opozycja, Frasyniuk z żalem stwierdził: - To dobre pytanie, bo szczerze powiedziawszy, patrzę z niejakim zdziwieniem na ludzi obdarzonych demokratycznym mandatem, najwyższym stopniem zaufania, którzy zbyt łatwo przegrywają to wszystko, co nazywamy państwem prawa. Nie widzę determinacji, nie widzę oporu. Nie widać woli podejmowania jakiegokolwiek ryzyka czy też próby nadawania tonu (...) Teraz opozycja zdaje ostatni egzamin, egzamin poprawkowy. I jeśli nie wstrzyma tej dewastacji państwa prawa, to będzie za nią współodpowiedzialna. I będzie w pewnym stopniu współuczestnikiem tego przestępstwa. Dodał również: - Jak spojrzymy na stronę PO czy Nowoczesnej, PSL, to szczerze mówiąc, głęboko się zastanawiam, czyje i jakie interesy reprezentują te partie.
Publicysta skomentował te wywody w następujący sposób:
Frasyniuk atakuje Schetynę i Petru zastanawiając się "czyje i jakie interesy reprezentują"ich partie.Władek-Petarda naprawdę chce przewodzić pic.twitter.com/ybAhAVCURq
— Piotr Semka (@PiotrSemka) 17 lipca 2017
Zobacz także: Protest przed Sejmem ws. zmian w sądownictwie. SPRZECZNE DANE ws. frekwencji. Kto KŁAMIE?