Ferdinando Imposimato, włoski prokurator: Za zamachem na Jana Pawła II stała Moskwa

2011-05-13 14:44

W 30. rocznicę zamachu na Jana Pawła II specjalnie dla "Super Expressu" włoski prokurator prowadzący śledztwo, autor książki "Zamach na papieża"

"Super Express": - Dziś mija 30. rocznica zamachu na papieża Jana Pawła II. Pańska najnowsza książka to w pewnym stopniu podsumowanie śledztwa, które pan prowadził po zamachu w imieniu włoskiego państwa. Później rozszerzył pan je na prywatne dochodzenie. Co z niego wynika?

Ferdinando Imposimato: - Mam wiele dowodów nieodparcie wskazujących na to, że próba zabójstwa Jana Pawła II miała swoje źródła w ZSRR. Pierwszym dowodem była już opinia włoskiego sądu, który potwierdził, iż Ali Agca był prowadzony przez sowiecką agenturę usiłującą uzyskać wpływ na politykę Watykanu. Moskwa była zainteresowana uderzeniem w polskiego papieża, a dzięki użyciu do tego Agcy i organizacji Szarych Wilków mogła sprowadzać śledztwo na inny tor. Agca i jego kompan z organizacji Szarych Wilków, niewykluczone, że z tej samej inspiracji, zamordowali w 1979 roku w Turcji Abdi Ipekciego, redaktora naczelnego pisma "Miliyet".

Przeczytaj koniecznie: Ks. Adam Boniecki: Jan Paweł II dokonał mea culpa Kościoła

- Pańskie śledztwo wskazywało "ślad bułgarski".

- Z wielu powodów. Agca uciekł z więzienia w Stambule i bez problemów odwiedzał komunistyczną Bułgarię. Ten kraj był wówczas zresztą bazą tureckiej mafii. Agca potwierdzał "bułgarski ślad" i radziecką inspirację przez ponad rok, od 1 maja 1982 do 28 czerwca 1983 roku. Zmienił linię, kiedy odwiedziło go w więzieniu Rebibbia dwóch tzw. bułgarskich śledczych, a w rzeczywistości agentów tajnych służb na usługach KGB.

- Czym go nastraszyli?

- Dali do zrozumienia, że za bardzo rozgadał się na temat wizyt w Bułgarii i kontaktów z ugrupowaniami marksistowskimi. Agent Petkow, sam na sam, postraszył śmiercią Agcę, jego matkę i rodzeństwo. Od tej pory Agca zaczął odgrywać rolę szaleńca. Miał rozbić proces Bułgara Antonova. Dowiedział się też, że KGB porwała Emanuelę Orlandi, 15-letnią córkę bliskiego współpracownika papieża Jana Pawła II, by zaszantażować go i doprowadzić do uwolnienia Agcy.

- Ten szantaż miał miejsce?

- Cóż, kiedy papież wrócił 23 czerwca 1983 roku z Polski, wielokrotnie apelował o uwolnienie Orlandi. Miał świadomość, że jej porwanie nie było wymierzone w rodzinę dziewczynki, ale w niego. Oprócz KGB i bułgarskich służb zamieszana w to była także STASI. Guenter Bohnsack, były pułkownik NRD-owskich służb, zeznał, że po nieudanym zamachu na papieża do centrali w Berlinie przyszedł rozkaz Moskwy dotyczący niszczenia dowodów wskazujących na ZSRR i skierowanie tropów śledztwa przeciwko CIA. W Berlinie zajmował się tym sam szef STASI Markus Wolf, a ze strony KGB generał Ivanov. Kierował on też Bułgarami, udzielając im wskazówek, co mają robić. Wszystko potwierdziły zresztą zeznania Bohnsacka. Były włoski agent pracujący w ambasadzie w Sofii powiedział mi, że jego bułgarscy informatorzy wskazywali na sowiecki wywiad wojskowy GRU jako organizację przygotowującą zamach.

- Po zamachu przesłuchiwał pan osobiście Alego Agcę. Jakie zrobił na panu wrażenie?

- To było w jakiś sposób zaskakujące. Okazał się bardzo inteligentnym człowiekiem, który zawsze był przygotowany do rozmowy. Codziennie czytał wszystkie gazety, mówił w czterech językach, miał świetną pamięć. To bardzo religijny muzułmanin, przywiązany do swojej rodziny. Żaden "wariat", jakiego zgrywał później po wizycie Bułgarów.

- Jak wspomina pan lata, w których objął i prowadził pan śledztwo w sprawie zamachu na papieża?

- Początkowo toczyło się w miarę bez problemów. Agca współpracował z prokuraturą, dopóki nie odwiedzili go w więzieniu bułgarscy agenci. Przyjechali zresztą do Rzymu nie z Sofii, ale z Berlina. Zeznał np., że będąc w Iranie w 1980 roku, nawiązał kontakt z wicekonsulem ZSRR, a w rzeczywistości pułkownikiem KGB Kuziczkinem. I to on skierował go do Bułgarii, gdzie przygotowywał się do zamachu na Jana Pawła II.

- Prowadził pan najgłośniejsze śledztwa we Włoszech. Porwanie i zabójstwo Aldo Moro, procesy cosa nostry i camorry, sprawy zabójstwa sędziów przez mafię. Mimo to mówił pan, że sprawa zamachu na papieża okazała się trudniejsza?

- Pojawiły się komplikacje związane z samym Janem Pawłem II i polityką Watykanu. Papież nie chciał wierzyć w bułgarski ślad, w zamieszanie w tę sprawę ZSRR. Przyznał mi rację dopiero w liście, który napisał do mnie w 1997 roku. Było już jednak za późno na dojście do prawdy. Fatalną rolę odegrały tu działania USA, włoskiego rządu i naszych służb specjalnych, które błądziły bądź usiłowały coś w tej sprawie ugrać.

- Z zamachem na papieża związana jest inna głośna sprawa, jaką było zabójstwo w 1998 roku szefa papieskiej Gwardii Szwajcarskiej Aloisa Estermanna. Oficjalnie zginął on wraz z żoną zabity przez podpułkownika Cedrica Tornaya.

- Pomimo upływu 17 lat od zamachów nie była to żadna zbrodnia z miłości, jak niektórym się wydawało. Estermann został zwerbowany przez STASI i był w latach 80. bardzo użytecznym agentem w Watykanie. Wiadomo też, że tuż przed śmiercią planował ucieczkę z Europy do USA.

- W książce porusza pan jeszcze jedną sprawę, która Polaków może zainteresować. Próbę zamachu na Lecha Wałęsę, wówczas ikonę ruchu Solidarność. Dlaczego Moskwa miałaby go zabić i dlaczego się nie udało? Nie był najbardziej radykalnym z przywódców opozycji...

- Pierwotny projekt, szczegółowo dopracowywany przez służby komunistycznej Bułgarii, zakładał zabicie papieża Jana Pawła II i Wałęsy w Rzymie za jednym zamachem. Mieli się spotkać i planowano wybuch bomby w jednej z sal, w których odbędzie się konferencja prasowa. Z tych planów zrezygnowano jednak, obawiając się, że zamach na papieża może nie wyjść.

- Czy z pańskiej wiedzy wynika, że ówcześni przywódcy PRL Jaruzelski i Kiszczak, mogli mieć wiedzę o planowanym zamachu na papieża bądź Wałęsę?

- Nie wiem, jak od tej strony wyglądała sprawa zamachu na papieża. Jaruzelski wiedział jednak o planach zamachu na Wałęsę z doniesień swoich służb specjalnych.

Patrz też: Zamach na Jana Pawła II. Organizacja Szare Wilki chciała ZABIĆ polskiego papieża BEZ INGERENCJI bułgarskich służb??

- Kiedy kierował pan najgłośniejszymi śledztwami w sprawie mafii i Aldo Moro, był pan dla wszystkich autorytetem. Kiedy zaczął pan głośno mówić o tym, jak wyglądała sprawa zamachu na papieża, spotykał się pan z krytyką. Dlaczego?

- Powodów jest wiele, ale królują interesy polityczne. Od pewnego momentu CIA zdecydowanie nie było zainteresowane sprowadzaniem śledztwa na bułgarski ślad, wskazywaniem inspiracji płynącej z Moskwy. W podobny sposób zachowywały się największe media w USA. Politycy w Białym Domu byli przekonani, że bliżej końca zimnej wojny bardziej potrzebują dialogu niż takich konfliktów. Śledztwo w sprawie papieża sabotowały także włoskie służby. Choć świetnie wiedziały o tym, że za zamachem stała Moskwa, co potwierdził dokument autorstwa jednego z włoskich szpiegów w 1984 roku.

Ferdinando Imposimato

Najsłynniejszy włoski prokurator prowadzący m.in. dochodzenia w sprawie zabójstwa sędziów przez mafię, procesy cosa nostry i camorry, sprawy porwania Aldo Moro i zamachu na papieża Jana Pawła II.