Stało się tak po niezbyt fortunnej propozycji PiS, polegającej już nawet nie na treści, ale pomyśle, by przepychać trzy ważne ustrojowo ustawy w wakacje, w nocy, w ciągu jednego wieczora. Pomysł, żeby prezydent dowiedział się o tym na urlopie, w przerwie między jazdą na bananie a stawianiem parawanu, był ryzykowny podwójnie. I aż się prosił o jakąś reakcję.
W przepychance między prezydentem a PiS opozycja nam trochę zniknęła. W dniu ogłoszenia weta liderzy PO i Nowoczesnej mieli miny mówiące o tym, że stracili cel i sens życia przynajmniej na najbliższe miesiące. Nie zniknął nam niestety komisarz Unii Europejskiej Frans Timmermans, którego chyba do opozycji zaliczyć już trzeba. Brednie, które wygadywał na wczorajszej konferencji prasowej w Brukseli, świadczyć muszą albo o kompletnej ignorancji na temat tego, co się dzieje w Polsce, albo o jednoznacznym politycznym zaangażowaniu po jednej ze stron sceny politycznej.
Nie wiem tylko, co gorsze.
PiS PiS-em, ale liderzy opozycji znikać nam z radarów nie powinni. W końcu to są właśnie ci ludzie, którzy po ewentualnej porażce PiS w wyborach dojdą do władzy. I będą wprowadzali w życie to, co proponują dziś w opozycji.
Wiem już, że potrafią wyrywać innym mikrofon (poseł Petru), potrafią gasić światło na sali obrad (posłanka Gajewska). Potrafią też wydzierać się do megafonu i zapalić świeczkę. Większość nawet z użyciem jednej zapałki! Mają jeszcze kłopoty z liczeniem do 276 (Nowoczesna), ale może to przyjdzie z czasem.
Byłem ciekaw, co mają do zaproponowania tak merytorycznie?
Usłyszałem, że pomysłem Platformy na władzę, oprócz likwidacji CBA i IPN, stały się zmiany w Kodeksie karnym. To znaczy kary do pięciu lat więzienia dla wszystkich posłów, którzy głosowali w Sejmie za zmianami proponowanymi przez PiS. I do trzech lat więzienia dla sędziów, którzy by z tych zmian skorzystali. Ot tak, bo tak się Schetynie podoba.
Wysłuchałem tego i przyszło mi do głowy pytanie, czy czasem ten obecny "faszyzm" nie jest lepszy, od tego, który ma dopiero nadejść...
Zobacz: Prof. Kazimierz Kik: Prezydent nie działa na szkodę PiS