Pusty przelot rządowego Embraera wytropił Fakt. Jak twierdzi, samolot wystartował w niedzielę w południe z warszawskiego Okęcia i przed 13 wylądował w Gdańsku. Leciał na pusto, bo Ewa Kopacz w tym czasie na Pomorze jechała pociągiem. - Samolot przyleciał z rezerwacją na premier Kopacz. Po prawie trzech godzinach wrócił jednak pusty do Warszawy – mówi informator gazety.
Po co pusty samolot leciał za szefową rządu? Być może sztab pani premier bał się, że nie zdąży ona na ostatni pociąg do Warszawy i wolał mieć w zanadrzu wyjście awaryjne. Premier wyrobiła się z czasem, więc maszyna wróciła na pusto do stolicy.
Można byłoby podziwiać zapobiegliwość sztabowców Platformy, gdyby nie fakt, że musimy za to słono zapłacić. Jak wylicza Fakt koszt przelotu Embraera w obie strony to nawet 100 tys. zł! A za kolejowy bilet pani premier też płacą podatnicy.
Jak tłumaczy się Kancelaria Premiera z wydatków na samolot? – Proszę mi wierzyć, że nie mam pojęcia, jak było z tym samolotem. Muszę porozmawiać z Cichockim – rzucił Michał Kamiński, szef Centrum Informacyjnego rządu w rozmowie z dziennikarzami gazety i przestał odbierać telefon. Szef kancelarii Jacek Cichocki nie odpisał na pytania gazety.
Zobacz też: Bronisław Komorowski zrzuca winę za porażkę na Kukiza!