"Super Express": - Dlaczego PSL nagle zaczęło irytować to, co się dzieje z raportem komisji Millera?
Eugeniusz Kłopotek: - Nie nagle. Od dawna mówię głośno o rzeczach, o których wielu myśli po cichu. I powtarzałem, że żonglerka raportem nie służy rządowi. W katastrofie zginęli nasi koledzy. I tak jak wszyscy Polacy powinniśmy wiedzieć, co się stało.
- Z raportu się tego dowiemy?
- Jeżeli zawiedli konkretni ludzie bądź procedury, to powinniśmy to wiedzieć. Nawet jeżeli to kogoś zaboli i trzeba będzie wyciągnąć konsekwencje. Nie powinniśmy się tego obawiać.
- Ujawnienia nazwisk jednak nie będzie...
- Powinniśmy rozliczyć się z tą tragedią i winnymi do końca. I kiedy to mówię, zapominam o swojej legitymacji partyjnej. W tej sprawie trzeba mieć legitymację biało-czerwoną.
- Koledzy z Platformy mają w tym przypadku legitymacje partyjne? Nazwisk nie będzie...
- Powinny być i powinniśmy się z tym zmierzyć.
- Mówiło się o kilku nazwiskach. MON, Kancelaria Premiera...
- Wróble ćwierkały o instytucjach, za którymi stoją minister Klich, może również minister Arabski. I szczerze powiem, że minister Klich powinien honorowo złożyć dymisję w tamtym roku. Premier wpadł też we własne sidła, zmieniając kolejne terminy opublikowania raportu. Ta zwłoka to pożywka dla różnego rodzaju spekulacji.
- Pan ma podejrzenia, dlaczego losy tego raportu są tak dziwne?
- Nie mam pojęcia. Słyszę i obawiam się też, że fragmenty raportu Millera mają zostać przez premiera utajnione!
- Tłumaczenie raportu na angielski i rosyjski pana nie przekonuje?
- Aż tak źle z naszymi tłumaczami nie jest. To zasłona dymna. Sam premier mówił o dwóch tygodniach. Ciśnie się pytanie: "Premierze, co tu jest grane?".
- Zapytał pan?
- (śmiech) Tak wysoko moje możliwości nie sięgają. Ale to dziwna gra polityczna. Może analiza, kiedy warto, a kiedy nie opublikować raport..
- Kalkulacje wskażą, żeby opublikować raport przed wyborami?
- Zdziwiłbym się, gdyby trwało to tak długo. Przecież to woda na młyn PiS! Sam będę ostro atakował, dokąd raport nie ujrzy światła dziennego.
- Zawsze kiedy koalicjant uderza w swojego partnera przed wyborami, mówi się o grze na kampanię.
- Mam czyste sumienie, bo od miesięcy mówię to samo. Wicepremierowi Pawlakowi nie wypadało poganiać premiera. Przychodzi jednak moment, kiedy nie można tego wytrzymać.
- I taki moment to wybory?
- O tego mi w usta nie włożycie.
Eugeniusz Kłopotek
Poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego