"Super Express": - Marta Kaczyńska w wywiadzie dla "Gazety Polskiej Codziennie" mówi, że nie wyklucza wejścia do świata polityki. Jej zdaniem ludzie są zmęczeni tymi samymi twarzami, które oglądają od lat. Może więc być postrzegana jako "świeży powiew". Jak pan odczytuje tę wypowiedź?
Eryk Mistewicz: - Niejednoznacznie. Wiele dróg jest przed nią otwartych. Może tu chodzić o wybory do Parlamentu Europejskiego albo do krajowego. Gdyby w nich startowała, to na pewno z powodzeniem.
- Skąd ta pewność?
- Po prezesie PiS Marta Kaczyńska to drugi bardzo silny "brand" osobowy w środowisku na prawo od Platformy Obywatelskiej. Przez swoją rozpoznawalność gromadzi dobre skojarzenia. Jest osobą o bardzo dużej estymie i sympatii. Te uczucia są na nią trochę przenoszone z Lecha i Marii Kaczyńskich. W związku z tym jej decyzja o stałej obecności w przestrzeni publicznej byłaby całkowicie zrozumiała i naturalna. Zresztą ona cały czas w polityce istnieje.
- Raczej na obrzeżach. Tu jednak mówimy już o aktywnym uczestnictwie w polityce partyjno-parlamentarnej.
- No cóż, nie wyobrażam jej sobie w machinach partyjnych. Partie są dzisiaj maszynkami do zabijania konkurentów. W tym sensie nie widzę jej w polityce, a bardziej w konserwatywnych think tankach. Szkoda byłoby tej sympatycznej osoby, gdyby się zaangażowała w czystą politykę. To nie na jej charakter i mentalność. Myślę, że źle by się czuła wśród "płatnych, zawodowych zabójców".
- Bardziej przysłuży się Jarosławowi Kaczyńskiemu, pozostając tam, gdzie jest teraz? Prezes do utrzymania poparcia nie potrzebuje jej obok siebie w partii?
- Nie potrzebuje. Ale też byłoby dziwne, gdyby zablokował jej dobrowolne wejście do czynnej polityki.
- Gdyby się jednak zdecydowała, co by jej pan jako konsultant polityczny doradził?
- Akurat na to pytanie wolałbym nie odpowiadać. Ta decyzja jest dopiero przed nami, więc nie wyprzedzajmy faktów. Zobaczmy, jaką drogą pani Kaczyńska pójdzie.
Eryk Mistewicz
Konsultant polityczny