Nie dziwi więc, że jako pierwszy w sprawie zmiany - czyli podwyższenia kwoty waloryzacji najbiedniejszym - wystąpił PSL, błąkający się w sondażach na granicy wyniku dającego sejmowy byt. Szczególnie, że przed przyszłorocznymi wyborami do Sejmu są listopadowe samorządowe - życiowa sprawa dla "partii chłopskiej". Jak ważna nagle stała się sprawa emerytów i stabilnej waloryzacji jej świadczeń, dowodzi chóralny głos poparcia opozycji - od PiS, przez SLD po TR. Wszyscy zgadzają się na waloryzację kwotową emerytur, korzystną dla najbiedniejszych seniorów, choć nie tak dawno inaczej sprawę widziały zarówno SLD, jak TR. Co istotne, opozycja zapewnia, że podejmie zgodną pracę nad zmianą konstytucji, bez czego nie ma mowy o waloryzacji kwotowej.
I tylko Platforma Obywatelska milczy. Niechętna, w imię "odpowiedzialności za kraj", zmianom polityki waloryzacyjnej. Podobno deklaracji za lub przeciw należy oczekiwać dopiero we wrześniu. Co zrozumiałe. Wtedy już będzie wiadomo, czy pozostaje w kraju premier Donald Tusk, promowany do wyższych celów w Unii Europejskiej przez przychylne mu media. A i będzie wiadomo też, czy w ogóle zostaje. Afera taśmowa poważnie naruszyła stabilny przez lata wynik Platformy w sondażach. Może więc być i tak, że PO - podkreślmy - przeciwna programowo i rządowo waloryzacji kwotowej będzie musiała się zgodzić na pomysł koalicjanta. Dla dobra uboższych seniorów i swojego.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail