O nagraniach rozmowy ze spotkania Bieńkowskiej z Wojtunikiem zrobiło się głośno tuż po wybuchu afery taśmowej. Jednak do tej pory taśmy nie ujrzały światła dziennego. Informację, że takie nagrania istnieją, potwierdziliśmy w dwóch źródłach. - Do ich spotkania doszło 5 czerwca ok. godz. 16 w restauracji Sowa i Przyjaciele w saloniku VIP. Obsługiwał ich Łukasz N., ten sam menedżer, który miał nagrywać pozostałych polityków. Zamówili zimne przystawki, chłodnik, a na drugie danie rybę. Za spotkanie płaciła Bieńkowska.
Elzbieta Bieńkowska nie chciała być wicepremierem w rządzie Tuska!
Spotkanie miało służbowo-towarzyski charakter. Bieńkowska mówiła szefowi CBA, że nie w smak jej wicepremierowanie i nie interesuje jej uprawianie polityki. Martwiła się, że spadło jej wiele obowiązków na głowę - informuje nas śledczy badający aferę. Głównym wątkiem poruszanym przez rozmówców miało być bezpieczeństwo pieniędzy unijnych rozdzielanych przez Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju, na czele którego stoi Bieńkowska. Zarówno CBA, jak i resort zapewniają, że w rozmowie nie było niczego nagannego. - Jestem spokojny i w tym przypadku nie obawiam się niczego niewłaściwego - mówi nam rzecznik CBA Jacek Dobrzyński. Podobnie resort Bieńkowskiej. - Spotkanie miało charakter tylko i wyłącznie służbowy - twierdzi Robert Stankiewicz, rzecznik MIR.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail
Czytaj: Afera taśmowa: Bartłomiej Sienkiewicz złożył dymisję