Ekshumacja Andrzeja Karwety odbyła się 26 czerwca. Kilka dni temu wdowa po wiceadmirale otrzymała wyniki badań, które przeprowadzono w Instytucie Medycyny Sądowej w Warszawie. I przeżyła szok! Wczoraj na konferencji w Klubie Marynarki Wojennej "Riwiera" w Gdyni o wszystkim opowiedziała.
- Otwarto trumnę, zobaczyłam mundur mojego męża. Pod mundurem bielizna, nie jego - mała, w znacznie mniejszym rozmiarze, zielona, sądzę, że należała do przedstawiciela wojsk lądowych, szczuplejszego, niższego od mojego męża. Pod bielizną worki - jeden to worek, w jakim zwykle są transportowane ciała ofiar katastrof, morderstw, tyle tylko, że zwinięty i powiązany białym sznurem nylonowym, na jakim wieszano pranie. Obok dwa worki duże, ciemne, na śmieci. I reklamówka żółta, przejrzysta. Tak pochowano mojego męża, ale to nie wszystko... - mówiła wdowa po Karwecie.
Wyznała, że w workach na śmieci w trumnie jej męża znaleziono szczątki ośmiu osób! Oprócz tego wykryto też dwa nierozpoznane szczątki, a siedem szczątków jej męża znaleziono w czterech innych trumnach. - Pani Kopacz zapewniała, że wszystko jest sprawdzane, przekopywane, identyfikowane... no i te podziękowania dla premiera Putina za tę wspaniałą wspólną pracę... efekt tej wspaniałej współpracy zobaczyłam teraz - stwierdziła Karweta.
Zobacz: Donald Tusk ścigany za Smoleńsk!
Przeczytaj też: Mocne słowa Saakaszwiliego: Lech Kaczyński został zamordowany. To było celowe działanie Putina
Polecamy: PILNE! Prezydent Duda zdecydował - 15 sierpnia nie wręczy nominacji generalskich i admiralskich