Krzysztof Mieszkowski i Maciej Wąsik

i

Autor: TOMASZ GOLLA & TOMASZ RADZIK Krzysztof Mieszkowski i Maciej Wąsik

Karczemna awantura i wyzwiska w Sejmie. Poszło o "SUKĘ"

2020-09-03 20:41

Wakacje się skończyły, tak więc i do sejmowych pomieszczeń wróciły kłótnie i waśnie. W środę odbyło się posiedzenie sejmowej komisji, która zajmowała się sprawą aresztowania "Margot" na Krakowskim Przedmieściu. Jak łatwo się domyślić, atmosfera była mocno napięta od samego początku. Wybuch wisiał w powietrzu, i oczywiście w końcu do niego doszło. Określenie przez Krzysztofa Mieszkowskiego (KO) policyjnego busa mianem "suki" (odwołanie do milicji i lat 80.) tak rozwścieczyło Macieja Wąsika (PiS), że ten nazwał tego drugiego "łajdakiem". Niewykluczone, że sprawą zajmie się Komisja Etyki Sejmowej.

Środowe posiedzenie sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych trwało przeszło 5 godzin. W tym czasie na pytania posłów o interwencję policji na Krakowskim Przedmieściu (w trakcie aresztowania "Margot") w Warszawie odpowiadali komendant główny policji Jarosław Szymczyk oraz wiceszef MSWiA Maciej Wąsik. Podczas demonstracji zatrzymano 48 osób, którym postawiono zarzuty czynnego udziału w zbiegowisku. W czasie zamieszek uszkodzony został jeden z radiowozów. Mimo to zarówno Wąsik, jak i Szymczyk przekonywali, że interwencja została przeprowadzona prawidłowo.

Zobacz także: Prawa LGBT a bandytyzm - Mirosław Skowron, szef działu Opinie SE o Margot i protestach

Jak informuje portal Onet.pl, pod koniec posiedzenia (na sali nie było już wówczas Szymczyka) głos zabrał Krzysztof Mieszkowski, który stwierdził, że na Krakowskim Przedmieściu łamane były prawa człowieka. – Opozycja, społeczeństwo obywatelskie ma obowiązek, i my to dzisiaj robimy, bronić mniejszości demokratycznych. Wy mniejszości demokratyczne relegujecie z przestrzeni publicznej – mówił, zwracając się do wiceszefa MSWiA. – Straty społeczne panie ministrze są znacznie większe, niż uszkodzona suka na Krakowskim Przedmieściu. Proszę sobie to uświadomić, chyba że używacie polskiej policji do swoich potrzeb politycznych – dodał.

W odpowiedzi Maciej Wąsik się zagotował i obdarzył Mieszkowskiego mało chwalebnym epitetem, nazywając go "łajdakiem". W rozmowie z portalem tłumaczył: – Ktoś, kto używa takich słów, nie szanuje policjantów i policjantek. To jest bardzo obraźliwe stwierdzenie. Według mnie żaden parlamentarzysta nie powinien go używać. Mówienie o policyjnych „sukach” to jest język rynsztoka.

Rozumiem, że zamierzeniem pana Mieszkowskiego było przywołanie sytuacji z lat 80., kiedy były milicyjne „suki”. To były jednak zupełnie inne czasy, zupełnie inne uwarunkowania i zupełnie inny ustrój Polski. Przenoszenie sytuacji, która miała miejsce na Krakowskim Przedmieściu do lat 80. jest łajdactwem, dlatego nazwałem pana Mieszkowskiego łajdakiem – zgrabnie wytłumaczył.

Do całej sytuacji odniósł się też Mieszkowski, który oczywiście w swoich słowach nie widział nic niestosownego. – Nazywając radiowóz policyjny „suką” nawiązywałem do stanu wojennego, kiedy ludzi walczących o swoje prawa wolnościowe, o godność i demokrację, pakowano do „suk” milicyjnych. W momencie, kiedy furgonetka policji spełnia funkcje niedemokratyczne, kiedy się w sposób niezgodny z prawem postępuje z ludźmi, to nie ma to nic wspólnego z funkcją wozu, jaki powinien pełnić. Staje się on przestrzenią opresji, a nie elementem praworządności – przekonuje poseł KO.

Za nazwanie Mieszkowskiego łajdakiem wiceszef MSWiA już zapowiedział, że nie zamierza przepraszać. Tymczasem poseł KO poinformował, że rozważa skierowanie sprawy do Komisji Etyki Sejmowej.

Margot, czyli Michał Sz. całował trzy koleżanki w 44 sekundy!