Dziennikarka oświadczyła się choremu Kalicie! Historia wielkiej miłości

2016-08-19 4:00

To się nazywa prawdziwa miłość. Po ciężkim zabiegu usunięcia guza mózgu na Tomasza Kalitę (37 l.) z niecierpliwością wyczekiwała jego ukochana, dziennikarka - Anna Monkos (33 l.). Wtedy, widząc swego wybranka osłabionego po operacji, podjęła najważniejszą decyzję w życiu. - Poczułam, że naprawdę kocham go nad życie i oświadczyłam się - mówi nam przyszła żona byłego rzecznika SLD.

- Oświadczyłam się na sali pooperacyjnej, po decydującym zabiegu. Z całego serca pragnęłam go poślubić, więc widząc go na szpitalnym łóżku, wreszcie zadałam - mimo takich a nie innych okoliczności - najważniejsze pytanie: czy zostanie moim mężem? Nie było wielkiej oprawy, tylko chęć bycia razem, bycia mężem i żoną do końca. Tak po prostu - opowiada nam Anna Monkos. Kalita, mimo że osłabiony, zgodził się natychmiast. - Byłem totalnie zaskoczony, ale jednocześnie niesamowicie szczęśliwy. To dało mi siłę - wspominał zaręczyny. - Choroba Tomka pokazała mi, że nie ma czasu na odkładanie ważnych decyzji na przyszłość, bo tak naprawdę nie znamy jutra. Życie dzieje się tu i teraz. Dlatego to zrobiłam - tłumaczy narzeczona.

Kilka tygodni później, ostatniego dnia pobytu w szpitalu, Tomek wziął sprawy w swoje ręce i jak na mężczyznę przystało, poprosił Anię o rękę. Były pierścionek i kwiaty. - W ciężkiej chorobie ludzie albo się rozstają, albo sobie uświadamiają, jak bardzo się kochają, jak bardzo są dla siebie ważni. I tak się stało z nami - zaznacza nam Anna Monkos.

To ona dzień w dzień trwała przy łóżku Kality i była dla niego największym wsparciem. Z bólem wspomina dzień, gdy dowiedziała się o chorobie ukochanego. To było cios prosto w serce. - Byłam wściekła. Później przyszła rozpacz. W pewnym momencie uświadomiłam sobie, że już inaczej nie będzie, że to nasza nowa rzeczywistość i musimy się w niej odnaleźć - wspomina.

Ich życie nie wygląda już tak samo, mimo to nie boją się myśleć o przyszłości i w październiku szykują skromny ślub w gronie najbliższych. - Nie ma wielkich przygotowań, najważniejsze, że się kochamy i dla niego mogę pójść do ślubu nawet w dżinsach i trampkach, byleby go poślubić. Otoczka nie jest ważna - wyznaje Monkos. - Każdego dnia mu powtarzam, że jest najwspanialszy, najpiękniejszy i najukochańszy. Kocham go nad życie - mówi przyszła panna młoda.

Zobacz: Pawlak SZCZERZE o koalicji z PO: Tusk nie chciał słuchać