Wśród zwolenników Prawa i Sprawiedliwości i Andrzeja Dudy znajduje się stosunkowo dużo eurosceptycznych wyborców. Im noworoczne wystąpienie prezydenta raczej nie przypadło do gustu. Już sam fakt, że Duda występował na tle unijnej flagi, na niektórych zadziałał zapewne jak płachta na byka. Swego czasu przecież o tej fladze nawet Krystyna Pawłowicz mówiła: "szmata". Było jeszcze coś, co musiało wkurzyć tych, którzy nie są zwolennikami naszej obecności w Unii Europejskiej.
DUDA GŁOSOWAŁ NA WAŁĘSĘ. i TO NIE RAZ
Prezydent mówił o tym, co udało się w minionym roku, i płynnie przeszedł do najbliższej przyszłości. - Także w roku 2019 przypomnimy sobie i światu, jak wielki jest polski duch wolności. Okazją do tego jest stulecie powstania wielkopolskiego i pierwszego z trzech powstań śląskich, 80. rocznica wybuchu II wojny światowej oraz 20-lecie członkostwa Polski w NATO. Upamiętnimy także 450. rocznicę zawarcia unii lubelskiej oraz 15-lecie przystąpienia Rzeczypospolitej Polskiej do Unii Europejskiej. W 40 lat od pierwszej pielgrzymki Papieża Polaka do Ojczyzny oraz w 30-lecie przełomowych wyborów z 4 czerwca 1989 roku - w szczególności pierwszych wolnych wyborów do Senatu - raz jeszcze spojrzymy na nasze dzieje jako na historię nieustępliwych, solidarnych starań o wolność, niepodległość i pokój - zapowiedział Duda.
Eurosceptykom zapewne nie spodobało się przypomnienie o rocznicy naszego wstąpienia do UE, której - ich zdaniem - nie należy celebrować. Dla nich przecież 1 maja 2004 roku był smutnym dniem.