Dziennikarze tygodnika Tomasza Lisa dotarli do konkretnych informacji dotyczących prezydenckich lotów do Krakowa. Okazuje się, że w ciągu 7 miesięcy rządowy embraer 23 razy zawoził prezydenta do Krakowa, bądź też go stamtąd odbierał. Lot rządowym samolotem z Warszawy do Krakowa trwa jedynie 55 minut i kosztuje ok. 32 000 złotych. Łatwo wyliczyć więc, że dotychczasowe podróże głowy państwa do Krakowa kosztowały ok. 730 000 zł. Nie wlicza się to dodatkowych kosztów związanych z ochroną BOR, powrotów odrzutowca na Okęcie oraz dolotów do Krakowa).
Jak sugerują autorzy tekstu, wielokrotnie powody, dla których Duda podróżował do rodzinnego miasta były błahe. Wymieniają oni m.in.: odwiedziny dawnego liceum, wizytę w sanktuarium maryjnym w Ludźmierzu czy też uczestnictwo w zawodach narciarskich w Rabce-Zdroju. Ponadto wspominają, że np. 22 grudnia Duda poleciał do Krakowa jedynie na kilka godzin ("Ląduje, idzie na opłatek z żołnierzami i pakuje się w drogę powrotną do stolicy"), zaś 4 lutego uczestniczy jedynie w koncercie podhalańskich dudziarzy z okazji tłustego czwartku. Wspominają również, że co najmniej cztery przeloty do Krakowa związane są z prezydencką pasją do jazdy na nartach.
Gazeta wysłała oficjalne zapytanie do Kancelarii Prezydenta w sprawie jego lotów. W odpowiedzi poinformowała ona, że podróże do Krakowa były związane z wydarzeniami, w których uczestniczył Andrzej Duda. Ponadto anonimowo jeden z oficerów BOR przyznał: - To żadna nowość. Za Bronisława Komorowskiego przerabialiśmy to samo, tyle, że w Budzie Ruskiej.
Jak skomentował internauta zaznajomiony z polskim rynkiem transportowym:
A czym miał Duda do mamusi i na stok jechać?
— kubakuba (@kuba1kuba) 4 kwietnia 2016
Pendolino 2:23h, czy PolskimBusem 4:55h? #majtkihilfigera
Zobacz także: Andrzej Duda kupił żonie na urodziny tulipany i storczyk [ZDJĘCIA]