Andrzej Duda od dwóch dni przebywa w Stanach Zjednoczonych, gdzie odbywa się szczyt NATO. Najważniejszym tematem jest oczywiście wojna na Ukrainie oraz deklaracje sojuszników w sprawie dalszego wspierania sił Kijowa. 10 lipca prezydent Joe Biden zapowiedział dalszą pomoc dla Ukrainy. - Ogłaszam dziś historyczne przekazanie sprzętu obrony powietrznej dla Ukrainy. Stany Zjednoczone, Niemcy, Holandia, Rumunia i Włochy dostarczą Ukrainie sprzęt dla pięciu dodatkowych strategicznych systemów obrony powietrznej w nadchodzących miesiącach - powiedział Biden podczas przemówienia inaugurującego szczyt NATO upamiętniający 75-lecie Paktu. Zapewnił, że Ukraina już wkrótce otrzyma sprzęt wraz z setkami rakiet przechwytujących, by móc chronić się przed rosyjskimi bombardowaniami.
Jak wcześniej mówił Radosław Sikorski, nie ma większych szans na to, że Ukraina zostanie zaproszona do Sojuszu Północnoatlantyckiego. Będzie to jednak rozważane, gdy wojna się skończy.
Andrzej Duda o Joe Bidenie
Głos w sprawie agresji Rosji zabrał także prezydent Andrzej Duda. Głowa państwa udzieliła wywiadu stacji Fox News. Prezydent był pytany o wojnę na Ukrainie, a także o to, jak jego zdaniem wygląda wyścig o Biały Dom, który prowadzą Donald Trump oraz Joe Biden. Dziennikarz prowadzący stwierdził, że Andrzej Duda jest na tyle młodym człowiekiem, że mógłby być synem Joe Bidena. Prezydenta wyraźnie to rozbawiło.
- Rzeczywiście w obecnej sytuacji, kiedy jest zagrożenie bezpośrednie za naszą wschodnią granicą, zagrożenie nie tylko dla Polski ze strony odrodzonego rosyjskiego imperializmu [...] dużo energii do wykonywania obowiązków prezydenta jest bardzo potrzebne, więc to, że jestem jeszcze człowiekiem młodym, to na pewno mi pomaga i daje dużo możliwości - ocenił.