„Koalicja chętnych” – co to właściwie jest? Wyjaśniamy, o co chodzi w politycznym sporze

2025-08-24 4:00

Od kilku dni w polskiej polityce wrze. PiS twierdzi, że „koalicja chętnych” to format wysyłania wojsk na Ukrainę, a rząd Donalda Tuska odpowiada, że chodzi o wsparcie w zupełnie innym wymiarze. Czym naprawdę jest „koalicja chętnych” i dlaczego stała się osią gorącego sporu?

koalicja chętnych

i

Autor: Kancelaria Prezydenta Ukrainy/ Materiały prasowe

Skąd wzięła się „koalicja chętnych”?

Określenie „koalicja chętnych” pojawiło się w 2022 roku, gdy Rosja rozpoczęła pełnoskalową inwazję na Ukrainę. Nie była to oficjalna organizacja ani nowe NATO, ale grupa państw gotowych wspierać Kijów finansowo, militarnie, logistycznie czy politycznie.

Do koalicji należy dziś ponad 30 państw, m.in. USA, Polska, Niemcy, Wielka Brytania czy państwa bałtyckie. Spotkania odbywają się regularnie na szczeblu premierów, ministrów obrony czy spraw zagranicznych.

Polska od początku w grze

Polska od pierwszych dni wojny była jednym z najbardziej aktywnych członków koalicji. To właśnie z Warszawy wyszły pomysły na przekazywanie czołgów Leopard, organizację hubu logistycznego dla uchodźców czy wsparcie sprzętowe dla ukraińskiego wojska.

Jak podkreślał ostatnio wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz, „nigdy nie było spotkania koalicji chętnych bez udziału Polski”. Raz uczestniczył premier Donald Tusk, innym razem minister Radosław Sikorski czy właśnie szef MON.

Skąd polityczny spór?

Gorąca dyskusja rozpoczęła się po nieobecności prezydenta Karola Nawrockiego w Waszyngtonie, gdy odbywały się rozmowy Donalda Trumpa z europejskimi przywódcami. PiS, ustami Przemysława Czarnka, przekonywał, że „to dobrze, iż prezydent nie zapisał się do koalicji chętnych wysyłającej wojska na Ukrainę”.

Problem w tym, że taka interpretacja jest fałszywa. Koalicja chętnych nie oznacza zobowiązania do wysyłania żołnierzy, a obejmuje różne formy wsparcia – od pieniędzy, przez sprzęt, po działania polityczne na arenie międzynarodowej.

Co daje koalicja?

Nawrocki zaskoczył! Zadzwonił do programu na żywo: "Dobry wieczór, Karol z Gdańska"

Dzięki „koalicji chętnych” Ukraina otrzymała miliardy dolarów wsparcia i tysiące sztuk sprzętu wojskowego. Format pozwala na szybkie uzgadnianie działań, które w ramach samego NATO byłyby trudniejsze do wprowadzenia ze względu na konsensus wszystkich członków.

Dla Polski uczestnictwo w tym formacie to także szansa na budowanie pozycji jako kluczowego sojusznika regionu i podkreślanie własnych interesów bezpieczeństwa.

Dlaczego to ważne dla Polski?

Polityczna kłótnia o znaczenie „koalicji chętnych” nie jest tylko sporem semantycznym. To pytanie o to, jaką rolę Polska chce odgrywać w międzynarodowych rozmowach o Ukrainie. Rząd Donalda Tuska podkreśla, że nasz głos jest zawsze słyszany. PiS odpowiada, że brak prezydenta Nawrockiego w Waszyngtonie to poważne osłabienie pozycji Polski.

„Koalicja chętnych” to nie tajemnicza struktura ani plan wysyłania żołnierzy na front. To grupa ponad 30 państw, które wspólnie wspierają Ukrainę, w różny sposób finansowo, militarnie, politycznie. Dla Warszawy to kluczowy format, bo daje możliwość bycia w centrum rozmów o przyszłości regionu.

Polska, niezależnie od tego, kto jest u władzy, od początku wojny w Ukrainie była jej aktywnym członkiem. I choć spory polityczne próbują to rozmywać, fakt pozostaje faktem bez Polski „koalicja chętnych” nie istnieje.

Poniżej galeria zdjęć: Rozmowy Trumpa z Zełenskim i liderami europejskimi w Białym Domu

Polityka SE Google News
Trump dogaduje się z Putinem? Ukraina pod presją | Zdaniem Super Expressu
Sonda
Czy Polska powinna być jednym z liderów „koalicji chętnych”?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki