- Proszę, żebyście trochę zacisnęli zęby i byli optymistami. Nikt z nas się nie spodziewał, że to do nas przyjdzie. Ceny rosną, na to nie mamy żadnego wpływu. Musimy to jakoś przetrzymać. Proszę, abyśmy byli razem i byli silni - tak w lipcu przemawiał do Polaków prezydent Andrzej Duda. Najwyraźniej "jakoś przetrzymać" nie dotyczy jego najbliższych współpracowników (zresztą podobnie jak osób zatrudnionych w Kancelarii Premiera). "Fakt" dotarł do planu budżetu Kancelarii Prezydenta na 2023 rok. Wynika z niego, że utrzymanie urzędu głowy państwa będzie kosztować podatników ponad ćwierć miliarda złotych. To rekordowa kwota. Jest o prawie 39 mln zł wyższa niż w tym roku (czyli koszt utrzymania głowy państwa wzrośnie o prawie 20 proc.!).
Skąd tak gigantyczne kwoty?
Z czego wynika rekordowy wzrost nakładów? To przede wszystkim efekt podwyżek wynagrodzeń planowanych od stycznia 2023 r. Pensje urzędników w całej sferze budżetowej ustawowo wzrosną o 7,8 proc. Wyższe wynagrodzenia pochłoną dodatkowo 3 mln zł. To sprawia, że w sumie na pensje w Kancelarii Prezydenta wydamy 50 mln zł. Warto w tym miejscu dodać, że wzrosło zatrudnienie w Kancelarii Prezydenta. O ile w 2021 r. pracowało tam 415 osób, to w tym roku liczba ta wzrosła już o 12.
3,7 mln zł więcej niż w tym roku wydamy na remonty i prace inwestycyjne w budynkach zarządzanych przez Kancelarię Prezydenta. W planach jest m.in. renowacja czterech zabytkowych lwów, która ma pochłonąć ok. 2,7 mln zł.
Wzrost energii elektrycznej odbije się także na rachunkach Kancelarii Prezydenta. Za światło i ciepłe kaloryfery u prezydenta zapłacimy w przyszłym roku okrągłe 6,5 mln zł.
Znaczącą pozycją kosztową są także wydatki związane z odznaczeniami. W przyszłym roku Kancelaria wyda na ten cel blisko 7 mln zł, to o 540 tys. zł więcej niż w 2022 r.
Co ciekawe, gdy Andrzej Duda obejmował urząd, to roczny budżet jego kancelarii wynosił 164 mln zł (2015 r.). Co więcej, jeszcze w 2020 r. (czasie wyboru na drugą kadencję) był on również znacznie mniejszy (188 mln zł).