Marszałek Sejmu Szymon Hołownia nie krył oburzenia i ostro skomentował decyzję prezydenta:
„Polacy nie mogą finansować posłowi Romanowskiemu wakacji w Budapeszcie. Wątpliwości ma za to Pan Prezydent, bo właśnie odesłał ustawę do Trybunału. Wstyd.” - grzmiał Hołownia.
O co chodzi w „lex Romanowski”?
Co zakładała nowelizacja ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora? Parlamentarzysta, wobec którego zastosowano postanowienie o tymczasowym areszcie lub który ukrywa się przed wymiarem sprawiedliwości, traci prawo do uposażenia i diety poselskiej. Ponadto taki poseł lub senator nie mógłby wykonywać swoich obowiązków. W tym korzystać z prawa do interwencji poselskiej, dostępu do informacji publicznej czy przywilejów socjalno-bytowych. Przepisy miały również działać wstecz. Miałyby obejmować polityków, wobec których postanowienie o areszcie wydano jeszcze przed wejściem w życie nowelizacji.
Pilne spotkanie w Pałacu Prezydenckim. Duda interweniuje w sprawie Skrzypek!
Ustawa uchwalona przez Sejm w styczniu miała uniemożliwić sytuację, w której polityk ścigany przez wymiar sprawiedliwości nadal pobiera publiczne pieniądze. Zmiany miały uderzyć w Marcina Romanowskiego, który uciekł na Węgry i uzyskał tam azyl polityczny.
Romanowski jest podejrzany o udział w zorganizowanej grupie przestępczej oraz ustawianie konkursów na dotacje z Funduszu Sprawiedliwości. Śledczy zarzucają mu, że pozwalał na poprawianie ofert przed ich zgłoszeniem. Miał wskazywać podwładnym, które podmioty powinny otrzymać pieniądze. Straty Skarbu Państwa? 108 milionów złotych.
Duda blokuje ustawę. Co wzbudziło jego wątpliwości?
Jednak Andrzej Duda uznał, że Senat „przekroczył swoje kompetencje”, dodając do ustawy poprawki. Zdaniem Kancelarii Prezydenta, nie były one przedmiotem pierwotnej regulacji.
„Senat wykroczył poza granice dopuszczalnych poprawek, które zgodnie z Konstytucją i orzecznictwem Trybunału Konstytucyjnego może wprowadzać do tekstu ustawy” – uzasadniła decyzję Kancelaria Prezydenta.
To oznacza jedno. Ustawa trafia teraz do Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej. To może oznaczać wielomiesięczne zamrożenie przepisów.
Poniżej galeria zdjęć: Marcin Romanowski: Nie mieszkam u Orbana. Zapraszamy.
