Pamiętają Państwo polski film sprzed prawie dwudziestu lat pod tytułem "Młode wilki"? Jest tam taka scena w pociągu, w której jeden drobny złodziejaszek instruuje drugiego. Mówi do niego następujące słowa:
"Nigdy do niczego się nie przyznawaj. Złapią cię pijanego w samochodzie, to mów, że nie piłeś. Znajdą ci dolary w kieszeni, to mów, że to pożyczone spodnie. A jak cię złapią na kradzieży za rękę, to mów, że to nie twoja ręka. Nigdy do niczego się nie przyznawaj".
Taki krótki, życiowy instruktaż dla początkującego kryminalisty. Pojęcia nie mam, czy Siergiej Szojgu, minister obrony Rosji, oglądał polski film "Młode wilki", ale wiem, co publicznie powiedział. Powiedział, że doskonale uzbrojeni żołnierze, w kompletnych mundurach bez dystynkcji, którzy właśnie zajmują ukraińskie obiekty wojskowe, nie mają nic, ale to zupełnie nic wspólnego z rosyjskimi siłami zbrojnymi. Informacje sugerujące, że to po prostu rosyjscy żołnierze służb specjalnych celowo pozbawieni emblematów, które jednoznacznie wskazywałyby na ich narodowość, nazwał "absolutną bzdurą".
To nie koniec hecy. Prezydent Rosji Władimir Putin z całkowitą powagą na twarzy mówił, że na Krymie nie ma rosyjskich wojsk i żołnierzy, są tam tylko siły miejscowej samoobrony, które rzekomo miały się skrzyknąć, i już. Problem w tym, że ukraiński dziennikarz z Ukr Stream nagrał takiego jednego w pełni umundurowanego "samoobronowca", który wyznaje przed kamerą, aczkolwiek niechętnie, że jest Rosjaninem, żołnierzem i że chroni Krym przed jakimiś bliżej niesprecyzowanymi atakami terrorystycznymi.
Zobacz też: Sławomir Jastrzębowski: Wstęp do wojny, czyli Rosja oskarża Polskę
Co więcej, ci rzekomi ochotnicy dysponują nowoczesnymi, uzbrojonymi pojazdami opancerzonymi Tigr. Skąd je mają? Wyjęli z szafy? Więc kiedy tak słuchałem Siergieja Szojgu i Władimira Putina, przypomniała mi się rada drobnego złodziejaszka. "Jak cię złapią za tigra, udawaj, że to nie twój tigr".
Zobacz też: Sławomir Jastrzębowski: Putin karmi się strachem i słabością