Sławomir Jastrzębowski: Wstęp do wojny, czyli Rosja oskarża Polskę

2014-03-04 3:00

Jurij Worobiow, wiceszef Rady Federacji Rosyjskiej, powiedział oficjalnie, że "bojownicy z Majdanu byli szkoleni na Litwie i w Polsce, a teraz chcą rozszerzyć swoje wpływy na wschodzie Ukrainy i na Krymie". Oczywiście nie zająknął się ani słowem, skąd wyssał informacje o tych rzekomych szkoleniach w Polsce. Ale przecież nie o dowody tu chodzi.

Tu chodzi o jawne pokazanie wroga palcem. O szczucie narodu rosyjskiego na Polaków. Władze Rosji właśnie zaczęły to robić. Po co? Logika tych działań jest porażająca. W najgorszym dla nas przypadku to uwertura do inwazji Rosji na Polskę. Jeszcze nie dziś, jeszcze nie jutro, bo przecież najpierw trzeba zrobić porządek (rosyjski porządek) na Ukrainie. Ale następni mają być Polacy, bo przecież sami się prosili, rzekomo szkoląc tych z Majdanu przeciwko prorosyjskiemu Janukowyczowi. Słowa Worobiowa to wyraźny sygnał w wojnie propagandowej przeciw Polsce: Polacy są czynnymi wrogami Rosji.

Patrz też: Nowy gracz w konflikcie o Krym? Turcja zaniepokojona o Tatarów z Krymu!

Tymczasem prawda jest zupełnie inna. W skomplikowanej narodowościowo Ukrainie najbardziej okrutni funkcjonariusze Berkutu, których porównać można do naszych starych, głupich i bardzo brutalnych ZOMO-wców, właśnie zaczęli stadne modły do Rosjan. O co się modlą berkutowcy? O to, żeby Rosjanie dali im obywatelstwo. A Rosjanie robią to błyskawicznie, bez żadnych ceregieli. Wychodzi więc na to, że rzekomo ukraińscy funkcjonariusze, którzy pacyfikowali Ukraińców niezgadzających się na promoskiewski reżim, to właściwie Rosjanie. Już Rosjanie albo już wcześniej Rosjanie. Czy na Majdanie to rosyjscy funkcjonariusze strzelali do walczących o prawdziwą niepodległość Ukraińców? Wszystko na to wskazuje. Wszystko wskazuje także na to, że propagandowa wojna z Polską będzie się w Rosji w najbliższym czasie nasilać.