Liroy w pocie czoła oddaje się pracy. Ostatnio otworzył w Kielcach nowe biuro poselskie, składa interpelacje, pilnie uczęszcza na głosowania, na dodatek przygotowuje się do powrotu na scenę. Sporo! I przez ciężką pracę nie ma czasu na ulubioną niegdyś przyjemność: palenie marihuany. - Już teraz rzadko, przy tej pracy nie mam na to czasu. Bywało, że paliłem codziennie, tak jak moi koledzy pili codziennie kawę – mówi w wywiadzie dla Rzeczpospolitej.
A to duża zmiana w jego życiu, bowiem Liroy nigdy nie krył się z tym, że marihuanę lubi i czynnie pali. - Tak, palę, oficjalnie się przyznam, od 20 lat regularnie i dużo. To jest dla mnie coś szczególnego. Jestem przestępcą. Jeśli prawo stoi w sprzeczności z wolnością, to będę je łamał – mówił mediom wiele lat temu podkreślając jednocześnie, że odkąd pali, praktyczne wcale nie sięga po alkohol. Teraz Liroy walczy o zalegalizowanie medycznej marihuany. Ostatnio nawet złożył w tej sprawie projekt ustawy. Zapewne ku rozpaczy dawnych kolegów od skręta o legalizację niemedycznej trawki póki co nie będzie walczył. - To nie jest ten moment, by to załatwiać – kwituje Liroy.
Zobacz także: Liroy walczy o leczniczą marihuanę! Złożył projekt ustawy!