- Co wiemy z dostępnych badań?
- Ukazują się prace, które pokazują, że przy zastosowaniu łącznym terapii marihuaną wraz z chemioterapią i radioterapią może dochodzić do lepszych wyników leczenia guzów. Jednak nie mamy na to wyraźnych danych, potrzeba znacznie większej liczby badań.
- Stosował pan terapię marihuaną medyczną u dzieci. W jakich chorobach z pańskiej specjalizacji okazuje się ona pomocna?
- W specjalności, którą uprawiam - czyli neurologii dziecięcej - terapię marihuaną warto stosować w trudno leczących się padaczkach. Można tu podeprzeć się badaniami na większych grupach pacjentów, choć tych prac nie jest dużo. Wiadomo z nich, że w przypadku najtrudniejszych rodzajów napadów padaczki można próbować wykorzystać takie leczenie. Świat zmierza w tym kierunku i śledząc rozwój badań z mojej specjalności, myślę, że właśnie w tę stronę będziemy szli. Natomiast w innych dziedzinach medycyny też jest postęp, choć jest on różny w zależności od konkretnej specjalności.
- W jakich innych dziedzinach można próbować terapii marihuaną?
- Na przykład w onkologii, gdzie potwierdzoną sprawą jest zastosowanie w przypadku wymiotów po chemioterapii. W tym przypadku badania potwierdzają skuteczność medycznego zastosowania marihuany. Również w różnego rodzaju bólach neuropatycznych potwierdzona jest skuteczność takich terapii. Do tego zastosowanie jako dodatkowe leczenie bólu i spastyczności w stwardnieniu rozsianym. W telegraficznym skrócie można powiedzieć, że są dziedziny medycyny, w których można próbować stosować takie terapie.
- W takim razie dlaczego medyczne wykorzystanie marihuany spotyka się z takim oporem?
- W grę wchodzą dwie rzeczy. Pierwszą są niepotrzebne uprzedzenia. Spójrzmy np. na medyczne zastosowaniu morfiny: każdy wie, że jest ona dużo silniejszym preparatem. Dlaczego więc zastanawiamy się przed medycznym zastosowaniem marihuany? Drugą rzeczą jest fakt, że w Polsce wszystko postępuje trochę wolniej. Jeżeli chodzi o naszych sąsiadów - Czechy czy Niemcy - to prawodawstwo jest już bardziej zaawansowane.
- W jakim sensie?
- W tamtych systemach prawnych medyczne użycie marihuany zostało zaakceptowane, przez co ten problem jest znacznie mniejszy. Można tworzyć tam nadzorowane plantacje marihuany i jednak wszystko przebiega inaczej.
- Jak wygląda sytuacja prawna w Polsce?
- Mamy bardzo restrykcyjną ustawę antynarkotykową, która dopuszcza tylko 0,2 proc. THC dostępne w danym wyciągu z marihuany. Każda większa ilość, nawet użyta w celach medycznych, skutkuje konfliktem z prawem i wymiarem sprawiedliwości.
- Czy ma pan sygnały o ludziach, którzy chcąc ulżyć bliskim w cierpieniu, decydują się na nielegalne zdobywanie takich lekarstw?
- Muszę powiedzieć, że są mi znane takie sytuacje.