Andrzej Morozowski

i

Autor: Piotr Grzybowski

Andrzej Morozowski: Za PRL było podobnie

2016-08-16 4:00

- Przywódcy PiS zdjęli przyłbicę. Jeżeli Jarosław Kaczyński mówi na Krakowskim Przedmieściu, że jeśli władze Warszawy będą mu przeszkadzały w budowie pomnika, to on zmieni prawo i będzie mógł powstać pomnik jego brata, tam, gdzie on chce. To się robi niebezpieczne - mówi Andrzej Morozowski.

"Super Express": - 26-letni rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz otrzymał od ministra Antoniego Macierewicza złoty medal "Za Zasługi dla Obronności Kraju". Czy rzecznik zasłużył swoją pracą na to odznaczenie wojskowe?

Andrzej Morozowski: - Należało mu się. Młody człowiek naprawdę zasłużył na ten medal.

- Czym zasłużył na ten medal rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz?

- Przede wszystkim trzeba poznać właściwą osobę. Tak to działa za rządów PiS. Przywódcy PiS zdjęli przyłbicę. Jeżeli Jarosław Kaczyński mówi na Krakowskim Przedmieściu, że jeśli władze Warszawy będą mu przeszkadzały w budowie pomnika, to on zmieni prawo i będzie mógł powstać pomnik jego brata, tam, gdzie on chce. To się robi niebezpieczne. Uchwalamy prawo dla dobra narodu, a nie dla swoich politycznych celów. Jeśli PiS mówi, że najważniejszy jest naród, to czym się różni suweren, który wybiera do Sejmu, od tego suwerena, który wybiera do samorządu. Mieszkańcy Warszawy wybrali sobie takie władze, które z takich czy innych powodów nie chcą pomnika w określonym miejscu. Trzeba wygrać wybory, a nie rozwiązywać sprawy metodą siłową. A wracając do pana Misiewicza. Rzecznik MON zasłużył się panu Macierewiczowi, a nie Polsce - dlatego dostał medal. To jest strasznie małe.

- Rzecznik MON już od 10 lat funkcjonuje w życiu publicznym.

- Został odznaczony medalem dlatego, że jest mierny, bierny, ale wierny. Chociaż bierny to on nie jest. Wykonuje zgrabnie polecenia pana Macierewicza bez żadnych oporów. A te polecenia nie są zbyt przyjemne. Usprawiedliwianie z kamienną twarzą różnych posunięć pana Macierewicza jest sporą zasługą, żeby otrzymać medal. Nie każdy to potrafi. Może złoty jest lekką przesadą, ale medal Pinokia to jest dobry trop. (śmiech)

- Czy medal dla rzecznika Misiewicza daje sygnał młodym ludziom, że PiS będzie inwestował w młodych ludzi i dlatego warto popierać partię rządzącą?

- Jedno jest pewne. Warto pracować dla ministra Macierewicza. On docenia swoich współpracowników. Teraz pewnie ciężko jest się dostać do ministra Macierewicza. A z tego co wiem, rzecznik MON od dłuższego czasu współpracuje z ministrem obrony narodowej. Wracając do sprawy medalu, to wszystko przypomina PRL. Za PRL było podobnie. Nie miało znaczenia, czy się coś umiało, czy nie. Ważne było, żeby być blisko I sekretarza partii. To podobieństwo do PRL - czyli do miękkich dyktatur - jest coraz większe. Te zachowania przyczyniają się do psucia państwa. Co sobie mogą myśleć młodzi ludzie, którzy mają dorobek jak pan Misiewicz, czyli żaden.

- Czyli ja też mógłbym dostać złoty medal od pana ministra Macierewicza?

- Pan redaktor już ma jakiś dorobek, bo pan już coś zrobił. W PiS nie ma znaczenia, co się robi. Ma się być wiernym żołnierzem partii rządzącej. Jeżeli spełnia się ten warunek, to dostaje się odznaczenia.

ZOBACZ: Prokuratura bada informacje Cenckiewicza na temat wybuchu gazu w Gdańsku z 1995 roku