Ryszard Piotrowski

i

Autor: ARCHIWUM

Dr Ryszard Piotrowski komentuje wydarzenia w Sejmie: To niszczenie niezależności sądów

2018-07-20 6:53

Od dłuższego czasu trwa niestety proces podporządkowania władzy sądowniczej ministrowi sprawiedliwości i prezydentowi. Odbywa się to poprzez ustawy zwykłe, które modyfikują konstytucję - mówi dr Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego

„Super Express”: - Mam wyszukane pytanie do konsytucjonalisty: co się dzieje? Naprawianie pata i usprawnianie procesu jak twierdzi rząd, czy zamach na Sąd Najwyższy jak mówi opozycja?
Dr Ryszard Piotrowski: - Od dłuższego czasu trwa niestety proces podporządkowania władzy sądowniczej ministrowi sprawiedliwości i prezydentowi. Odbywa się to poprzez ustawy zwykłe, które modyfikują konstytucję.
- Tak można?
- Otóż nie można. Konstytucja nie może być zmieniana zwykłymi ustawami. Te zmiany zaprzeczają konstytucyjnej zasadzie, że sądy są władzą odrębną, niezależną od innych władz. Obecnie władza wykonawcza zmierza do podporządkowania sobie Sądu Najwyższego. Doprowadzenie tego do końca wymaga też rozwiązań dotyczących zmian strukturalnych w Sądzie Najwyższym, a zwłaszcza personalnych. To wiąże się z zakończeniem kadencji Pierwszej Prezes SN, wbrew przepisowi konstytucji. A także z obniżeniem granicy wieku po osiągnięciu której sędziowie mogą przejść w stan spoczynku.
- Konstytucja pozwala na określenie wieku emerytalnego sędziów ustawą.
- Pozwala, ale w tym przypadku mamy dwa wymiary niekonstytucyjności zmian proponowanych przez większość w Sejmie. To powinno to obejmować tych sędziów, którzy dopiero będą do SN powołani. A tu mamy do czynienia zmianę reguł gry w jej trakcie! Niezależnie od tego, czy mamy sędziów, których przeszłość nam się podoba, czy nie.
- Wczorajsza dyskusja dotyczyła sprawy Pierwszej Prezes SN.
- W czasie nieobecności Pierwszego Prezesa zastępuje go wskazany przez niego sędzia. Ten przepis może być zrealizowany tylko wtedy, kiedy Pierwszy Prezes urzęduje. Prezydent zaakceptowali zarządzenie Pierwszej Prezes, czyli zaakceptował, że ona urzęduje.

- Prezydent mówi, że po prostu wskazał jej zastępcę.
- W porządku, ale taka sytuacja ma zastosowanie, gdyby Pierwszy Prezes nie mógłby wyznaczyć zastępcy, bo byłby nieprzytomny lub porwany. Nic takiego się nie zdarzyło. Ustawa o Sądzie Najwyższym, którą wszyscy uznają za obowiązującą mówi, że jeżeli stanowisko zostanie zwolnione, bo np. ukończy 65 rok życia, to Prezydent powierzy kierowanie SN wskazanemu przez siebie sędziemu. Ale nic takiego nie nastąpiło! Prezydent nie wskazał 4 lipca innego Pierwszego Prezesa. Oznacza to, że sam prezydent nadal uznaje prof. Gersdorf za Pierwszego Prezesa SN.
- To co prezydent wtedy ogłosił?
- Przyjął decyzję prof. Gersdorf, że zastępuje ją sędzia Iwulski.
- I teraz właśnie zapisy o wyborze nowego Prezesa mają być zmienione.
- Tak, ale zanim zgromadzenie sędziów wybierze kandydatów, a prezydent spośród nich wskaże głowę SN, to trzeba by stwierdzić, że jest vacat. Tymczasem takiego stwierdzenia nie ma. A poziom komplikacji tej dyskusji prawnej niestety ułatwia proces niszczenia niezależności sądów przez parlamentarną większość.