"Super Express": - W pierwszym roku rządów PiS coś pana negatywnie bądź pozytywnie zaskoczyło?
Dr Rafał Matyja: - Po pierwszym miesiącu rządów PiS liczyłem, że nie zatrzymają się tylko na realizacji programu 500 plus, ale właściwie na tym poprzestali albo wprowadzają zmiany wolniej, niż się spodziewałem. Kwota wolna od podatku wyraźnie się odsuwa, a to dotyczyłoby większości Polaków. Byłem pesymistą i przypuszczałem, że ta wielka zmiana będzie partyjną rewolucją i właściwie dotyczyć będzie głównie kadr. I to się sprawdziło. Miało być nowe państwo, a nie jest.
- 500 plus, darmowe leki dla seniorów albo wojna z Trybunałem nie robią różnicy?
- 500 plus to jeszcze nie jest nowe państwo. To nowa, sensowniejsza, choć prosta polityka społeczna. Nie ma zmiany państwa na lepsze, ale pomimo przypadków naruszania konstytucji nie ma też wcale tego, o czym się wygaduje, że jest autorytaryzm, zamordyzm.
- Jak ocenia pan rząd personalnie?
- Poniżej średniej. Na pewno jest gorszy niż pierwszy rząd PiS z 2005 roku. Do czasu wejścia Samoobrony i LPR, bo wtedy pewne standardy w ogóle puściły. W pierwszym rządzie PiS ministrowie przygotowywali się do tych funkcji przez 2-3 lata. PiS nie odbiega jednak dramatycznie od tego, jak ostatnio tworzono rządy, choćby Tuska. Nie ma jednak zmiany na lepsze. Pomimo roku nie zdołano też stworzyć jakiegoś zaplecza eksperckiego, które dla ministrów i premiera jest niezbędne.
- Pomysł na to, żeby premier administrował, a szef partii rządził się sprawdza?
- Tuż po wyborach na łamach "Super Expressu" podkreślałem, że w polskich warunkach nie musi to być zły pomysł. Silny polityk mający pełną władzę nad rządem jako premier i obok lider partii, mający wpływ na pewne strategiczne kierunki? Tego bym bronił. Niestety Jarosław Kaczyński nawet skład rządu ogłaszał wspólnie z panią premier i wiele razy dawał sygnały, że nie jest ona w pełni podmiotowa. Szkoda.
- Personalnie - najlepsi i najgorsi ministrowie tego rządu?
Najlepsza - minister Rafalska. Nie można jej niczego zarzucić, a reformę 500 plus wprowadziła zdecydowanie lepiej, niż chyba wszyscy się tego spodziewali. Najgorzej oceniam ministra Macierewicza. Zwłaszcza ostatnio. Ministerstwo Obrony powinno być tym, do którego Polacy mają zaufanie. A tu pewne zachowania, polityka kadrowa i relacje z opozycją budzą obawy. Niepokój wywołuje też minister Zalewska z wielką prowizorką przy likwidacji gimnazjów. Największą zagadką pozostaje zaś minister Morawiecki. Pierwszy rok przepłynął stylem PR-owskim, ale kolejny będzie już sprawdzianem.
Zobacz: Tomasz Siemoniak: Szef MON brnie w brednie