"Super Express": - Gdy Paweł Kukiz ogłosił swój start w wyborach prezydenckich, wielu twierdziło, że nie zbierze podpisów. Tymczasem nie tylko podpisy zebrał, ale w dodatku zajmuje w sondażach trzecie miejsce. Skąd wziął się ten fenomen?
Dr Rafał Chwedoruk: - Nie mamy do czynienia z fenomenem, ale potwierdzeniem pojawienia się nowej grupy wyborców. Już wybory do Parlamentu Europejskiego ujawniły istnienie w Polsce elektoratu libertariańskiego. Wolałbym unikać mówienia "antysystemowy", bo postawy antysystemowe na przestrzeni ostatnich 25 lat mieliśmy w Polsce bardzo różne. Elektorat Andrzeja Leppera był całkowicie odmienny od tego, który dziś stoi za Pawłem Kukizem.
- Jaki jest ten elektorat?
- Jawi się on jako przyszłościowy, patrząc na jego strukturę demograficzną. Nie jest to tylko polski fenomen. O ile tego typu elektorat praktycznie nie istnieje w świecie zachodnim, pojawił się w Czechach czy na Słowacji. Wyborcy libertariańscy przyjmują skrajny liberalizm gospodarczy i antykomunizm. Jednocześnie nie są zbytnio zainteresowani kwestiami kulturowymi.
- Przecież Paweł Kukiz wspierał górników, określa się jako prawicowiec o lewicowym sercu. Za korwinistę uważać go chyba trudno?
- Myślę, że wypowiedzi takie jak ta o górnikach wynikają raczej ze współpracy z Dominikiem Kolorzem z Solidarności. I świadomości, że w odróżnieniu od Janusza Korwin-Mikkego pewnych granic przekroczyć nie można. Jednak już najważniejszy postulat Kukiza, czyli jednomandatowe okręgi wyborcze, ze swojej natury jest sprzeczny z lewicową wrażliwością społeczną. JOW-y na całym świecie są postulatem prawicy, lewica postuluje pięcioprzymiotnikowe głosowanie.
- Kukiz w sondażach ma dwucyfrowe poparcie. Nie zaskakuje pana, że tak dobre wyniki notuje kandydat, za którym nie stoi żadna konkretna siła polityczna?
- Jeśli chodzi o Pawła Kukiza, to nie do końca zasadnie jest on postrzegany jako outsider przychodzący z zewnątrz.
- Dlaczego?
- Po pierwsze - to człowiek, który w polskich elitach politycznych jest obecny przez całą transformację. Bardzo łatwo z roli punkrockowego kontestatora śpiewającego parodystycznie socrealistyczne piosenki wszedł w rolę muzyka funkcjonującego w głównym obiegu. Najpierw poprzez utwór "ZChN zbliża się", potem przez o wiele bardziej komercyjny repertuar. Trudno nazwać buntownikiem osobę, która zdążyła poprzeć kilka formacji politycznych i dość dobrze zna, co nie jest tajemnicą, wielu czołowych polityków Platformy Obywatelskiej. Lata obecności w mediach, sferze kultury, doświadczenia w kontaktach z politykami dają Pawłowi Kukizowi przewagę nad Januszem Korwin-Mikkem w walce o ten segment elektoratu.
- Andrzej Duda czy Bronisław Komorowski - który z nich ma większą szansę na przejęcie wyborców Kukiza w drugiej turze wyborów?
- W 2010 roku elektorat libertariański, wbrew wezwaniom Korwin-Mikkego, głosował na Bronisława Komorowskiego, a nie na Jarosława Kaczyńskiego. Teraz sytuacja jest o wiele bardziej złożona. Nie ulega dla mnie jednak wątpliwości, że w ostatecznym rozrachunku popularność Kukiza uderza w PiS. Bo odbiera tej partii monopol na krytykę rządzących.
- Czy Paweł Kukiz ma szansę na stworzenie formacji, która zaistniałaby na dłużej na polskiej scenie politycznej?
- Oczywiście ma szansę na zbudowanie formacji o profilu libertariańskim, skierowanej do pokolenia zsocjalizowanego już po roku 1989, a więc wychowanego w duchu skrajnie indywidualistycznym, postrzegającego życie społeczne jako dżunglę, w której każdy radzi sobie sam. Nie sądzę jednak, by sukces tej formacji był trwały.
Zobacz też: Nowy minister sprawiedliwości to milioner