Dr Rafał Chwedoruk: Kukiz ośmieszy antysystemowość

2015-06-29 4:00

Dr Rafał Chwedoruk: Proszę sobie przypomnieć Janusza Palikota, który do Sejmu wprowadził całą grupę nieopierzonych parlamentarzystów. Problemem nie byli oni, ale moment, kiedy odszedł od czysto światopoglądowego buntu i zaczął mówić o budowaniu fabryk. Kukiz jest tego świadomy. Chodzi o to, żeby nie mówić za dużo, żeby ludzie wokół niego się nie podzielili.

"Super Express": - Po sobotniej konwencji ruchu Kukiza coś da się o nim powiedzieć? Czy nadal to wielka niewiadoma?

Dr Rafał Chwedoruk: - W latach 80. razem z grupą Piersi nagrał utwór punkowy do socjalistycznego wierszyka "Dzieci także walczyć chcą o pokój". Miało to posmak nowości, ale było pastiszem, po który potem Kukiz sięgał w swojej twórczości jeszcze nieraz. Zastanawiam się, czy to, co teraz obserwujemy w jego wykonaniu, nie jest przypadkiem próbą sparodiowania polityki.

- Kolejny happening Kukiza?

- Na swój sposób tak. Oto bowiem występuje polityk, który mówi, że nie będzie miał żadnego programu, ale należy na niego głosować.

- Nie chce mieć programu, ale chciałby mieć na swoich listach Grzegorza Brauna, Janusza Korwin-Mikkego czy Magdalenę Ogórek.

- Trudno znaleźć tu jakąś myśl przewodnią. Grzegorz Braun to osoba oskarżana przez przeciwników o poglądy, delikatnie mówiąc, skrajnie prawicowe. Korwin-Mikke to radykalny liberał. Są też niedobitki po SLD jak pani Ogórek czy Piotr Guział. Do tego mamy związkowców i liberalnych ekonomistów z Centrum im. Adama Smitha, których nie wiem, co może ze sobą łączyć.

- Chaos personalny wokół Kukiza nie będzie dla niego obciążeniem?

- Najważniejsze dla niego jest to, żeby w tym krótkim czasie, który pozostał do wyborów, podtrzymać zainteresowanie osobą Kukiza. Personalia nie będą odgrywały większej roli. Proszę sobie przypomnieć Janusza Palikota, który do Sejmu wprowadził całą grupę nieopierzonych parlamentarzystów. Problemem nie byli oni, ale moment, kiedy odszedł od czysto światopoglądowego buntu i zaczął mówić o budowaniu fabryk. Kukiz jest tego świadomy. Chodzi o to, żeby nie mówić za dużo, żeby ludzie wokół niego się nie podzielili. Oczywiście całą tę różnorodną grupę osób, którą widziałby wokół siebie, można traktować jako parodię.

Zobacz: Wybory 2015. Kukiz chce z Ogórek a Stonoga z Hojarską

- Potraktujemy to serio.

- Przypomina to trochę rzeczywistość lat 30. XX w., kiedy to na scenie politycznej pojawiali się różni cudotwórcy, którzy twierdzili, że najważniejszy jest czyn, a nie idea. Program jest więc nieistotny. Przecież to objaw kryzysu demokracji, że ktoś taki może dostać w Polsce 3 mln głosów. Wyobraźmy sobie, że Jarosław Kaczyński mówi coś takiego jak Kukiz. Jakby zareagowały na to elity opiniotwórcze? Porównania do zwolenników totalitaryzmu byłyby jedną z lżejszych obelg. A tutaj zaległa głucha cisza.

- Mówienie, że programy polityczne są skompromitowane, to wyraz tego, że Kukiz nie ma swoich poglądów i nie potrafi programu sformułować? Czy może to zamierzona bezprogramowość, bo wie, że jeśli coś powie, część jego wyborców może być zawiedziona?

- Myślę, że działalność Pawła Kukiza jest profesjonalnie przygotowana. To nie jest Nikodem Dyzma, który przez przypadek dostał się na salony. Od lat uczestniczy w różnych debatach politycznych, i choć zmieniał przez te lata poglądy, to w ostatnim czasie można dostrzec pewną spójność ideową. Światopoglądowo ma wyraziste poglądy konserwatywne. W kwestiach ekonomicznych wypowiadał się w duchu radykalnie prorynkowym. Jakkolwiek by na to patrzeć, są to poglądy PO z czasów, kiedy nie była jeszcze partią władzy. Mamy do czynienia z komedią. Okazuje się bowiem, że główne ugrupowanie antysystemowe w kluczowych sprawach ma takie same poglądy jak epicentrum tego, co sama określa mianem systemu.

Czytaj: Dr Wojciech Jabłoński: Kampanią Kopacz rządzi chaos

- Podważa pan wiarygodność Kukiza jako antysystemowca?

- Z całą pewność słowo antysystemowość nie jest w stosunku do Kukiza adekwatne. Trudno znaleźć w tym, co przedstawia, hasła, które podważałyby status quo. Gdy ktoś głosi to, co kiedyś partia rządząca, to jak może się uznać za człowieka, który walczy z establishmentem? Gdyby Paweł Kukiz głosił, że trzeba znacjonalizować sprywatyzowane fabryki lub sektor bankowy albo przywrócić ulicom nazwy 1 Maja, to byłoby to antysystemowe. Szłoby bowiem wbrew wszystkiemu i oznaczałoby jakościową zmianę. Kukiz tego nie robi.

- Czyli Kukiz jako utrwalacz systemu?

- Jeśli istniałoby coś takiego, co on nazywa systemem, to jego przedstawiciele mogliby spać spokojnie, będąc pewnymi, że z jego strony nic im nie zagraża. Co więcej, antysystemowość w wykonaniu Pawła Kukiza będzie ośmieszać tę ideę. Podobnie jak Janusz Palikot ośmieszył ideę liberalizmu obyczajowego.

Polecamy: Grzegorz Napieralski odchodzi z SLD