"Super Express": - W Niemczech doszło do serii napaści i gwałtów dokonanych przez Arabów na tamtejszych kobietach. Czy w Polsce po przyjęciu kwot uchodźców może być podobnie?
Dr Piotr Wawrzyk: - Trudno powiedzieć. Dlatego, że nie wiemy do końca, kto do nas trafi. Nie wiemy też, jak dokładnie ta weryfikacja uchodźców będzie wyglądać i na ile będzie skuteczna.
- W Niemczech mieliśmy do czynienia z sytuacją, w której rząd i media przez pewien czas starały się przemilczeć sprawę. Jeśli już o gwałtach pisano, to oskarżano o nie bliżej nieokreślone "grupy mężczyzn". Dlaczego nie pisano wprost o arabskich imigrantach?
- Z prostego względu. W Niemczech już od sierpnia narastają nastroje antyimigranckie. Już sam fakt, że do tych wydarzeń doszło, jeszcze bardziej je nakręci, tego być może obawiały się media i władze. Z drugiej strony takie, a nie inne zachowanie władz, mówienie, że kobiety same były winne tego, że dokonano na nie napaści, świadczy tylko o oderwaniu się rządzących w Niemczech od realnych problemów, z którymi Niemcy, a szczególnie niemieckie kobiety mają do czynienia. To wszystko sprawia, że i pani kanclerz, i cała koalicja rządowa będą narażone na kolejne spadki w sondażach opinii publicznej. W konsekwencji może doprowadzić to do upadku niemieckiego rządu.
- To nie tylko niemiecka specyfika. W Szwecji również lawinowo wzrosła liczba gwałtów, dokonują ich głównie imigranci...
- A dziennikarz, który o tym powiedział w telewizji publicznej w Szwecji, został zwolniony z pracy.
- No właśnie. W Unii Europejskiej, Szwecji, Niemczech ciągle słyszymy o tolerancji, obronie praw kobiet. Tymczasem teraz w tolerancyjnej Szwecji dziennikarz za mówienie prawdy traci pracę, a tolerancyjni niemieccy politycy i media głoszą, że kobiety są winne temu, że zostały zgwałcone. To z prawami kobiet raczej nie ma wiele wspólnego...
- Myślę, że władze i opiniotwórcze media u naszych zachodnich sąsiadów troszeczkę zatraciły proporcje między poprawnością polityczną a bezpieczeństwem własnych obywateli. I to w tej chwili wydaje się największym problemem polityki niemieckiej. Ale to też jest tak, że coraz więcej Niemców widzi ten problem, jest przekonanych, że władze nie reprezentują ich, tylko imigrantów. Po takich wydarzeniach odsetek ten będzie tylko wzrastał.
Zobacz: Sławomir Jastrzębowski: Grzegorz Machiavelli wie, czego chce, ale czy wie po co