"Super Express": - Każdego roku w grudniu i styczniu w służbie zdrowia pojawiają się te same sezonowe problemy: ograniczanie świadczeń, uciążliwe podpisywanie umów z NFZ.
Dr Andrzej Sadowski: - To nie są problemy sezonowe, ale systemowe. Politycy nie chcą przyznać, że środki na funkcjonowanie systemu ochrony zdrowia są tak samo ograniczone, jak np. środki na budowę autostrad.
- Dlaczego nie chcą przyznać?
- To obawa przed powiedzeniem prawdy, że nieograniczony dostęp do leczenia to fikcja. Taki model nie istnieje nawet w państwach dużo bogatszych od nas. Jest na to za mało pieniędzy, ludzi, placówek.
- Może chociaż część tych problemów można byłoby rozwiązać. Przecież dobrze je znamy, od lat są te same.
- To są tylko szczegóły. Efekt braku pieniędzy i braku możliwości realizacji utopii. Herbata nie robi się słodsza od mieszania łyżeczką, tylko od dosypywania cukru. Środki na służbę zdrowia zawsze będą ograniczone. Najlepszym przykładem jest to, że polskie gazety są pełne ogłoszeń zdesperowanych rodziców szukających pieniędzy na ratowanie swoich dzieci.
- Czy w takim razie sugerowana przez rząd likwidacja centrali NFZ poprawi sytuację?
- Nie ma znaczenia. Nie sprawi, że będzie więcej pieniędzy na służbę zdrowia. Czy będą oszczędności? Chyba niewielkie. Kolejna reorganizacja w peerelowskim stylu nic nie zmieni.
- W myśl proponowanych zmian terenowe oddziały NFZ będą tylko płatnikiem. Np. wyceną świadczeń zajmie się odrębna instytucja.
- Każda struktura jest dodatkowym kosztem. Będzie jeszcze więcej chaosu. Zwróćmy uwagę, że od 20 lat trwają próby reformowania tego systemu. A może po prostu nie da się go zreformować, bo jest oparty na utopii. Potrzeba zmian systemowych.
- Jakie są pana propozycje?
- Wspólnie z Ogólnopolskim Związkiem Zawodowym Lekarzy złożyliśmy propozycje zmian już w 2007 r. Rząd powinien wycofać się z prowadzenia spraw zdrowia. Powinien je tylko finansować, a na konkurencyjnym rynku kupować usługi medyczne dla każdego obywatela. Mogłoby się to zamknąć na poziomie departamentu ministerstwa. Dziś rząd chce za wszelką cenę utrzymywać struktury, prowadzić szpitale, mianować dyrektorów. To nieefektywne. W Polsce, wbrew pozorom, wydajemy bardzo dużo pieniędzy na służbę zdrowia. Podatki w postaci składki zdrowotnej, pieniądze wydawane prywatnie na leczenie i wreszcie łapówki płacone rzekomo bezpłatnej służbie zdrowia w sytuacji reglamentacji danej usługi. Niech zaczną konkurować o nie podmioty funkcjonujące na rynku. Element konkurencji jest niezbędny dla efektywnego ich wykorzystania.
Dr Andrzej Sadowski
Wiceprezydent Centrum im. Adama Smitha