Narkotyki w szkole Tuska
Przewodniczący PO Donald Tusk spotkał się w czwartek, 5 maja, w Lublinie ze studentami na terenie Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej. Polityk został zalany wieloma pytaniami. Jedno z nich dotyczyło legalizacji miękkich narkotyków i ścigania młodych ludzi za posiadanie używek. Co odpowiedział były premier? – Nie zmieniłem na ten temat zdania. Powiem wprost: mam swoje osobiste doświadczenia z czasów młodości. I może dzięki tym doświadczeniom wiem, jakie mogą być konsekwencje zażywania takich substancji – powiedział Tusk do słuchaczy, po czym wyjaśnił, że gdańskie liceum, w którym się uczył, było centrum rodzącej się w latach 70. XX wieku mody na narkotyki.
Donald Tusk spędza majówkę z wnukami. Zwycięsko wyszedł z drobnej opresji [ZDJĘCIA]
Polecany artykuł:
Alkohol powoduje większe spustoszenie
– Mam też poczucie, że żyjemy w pewnej hipokryzji, bo wiemy, jakie są skutki spożywania alkoholu, a nikomu nie przychodzi do głowy, aby wprowadzać prohibicję. Alkohol powoduje spustoszenie większe niż zażywanie marihuany. Zanim zacząłem zajmować się polityką, pomagałem uzależnionej młodzieży na Pomorzu, m.in. przez angażowanie w grę w piłkę – opowiadał przewodniczący PO.
Szykuje się nowa koalicja w Sejmie? To już pewne?! Kaczyński zagrożony?
Polityk stwierdził też, że jest przeciwnikiem legalizacji narkotyków, ale z drugiej strony, nie pochwala uporczywego ścigania, w tym aresztowania kogoś, kto miał przy sobie skręta. – Zdania nie zmienię. Jestem przeciwnikiem legalizacji marihuany, ale jeśli Sejm uzna, że taka legalizacja jest potrzebna, ja to przeżyję. Nie sądzę jednak, aby to był dziś palący problem – powiedział Donald Tusk.