Michał Wójcik: Destrukcja środowiska sędziów

2017-05-22 4:00

W rozmowie z "Super Expressem" wiceminister sprawiedliwości w rządze Beaty Szydło, Michał Wójcik: - To nie ministerstwo, ale sędziowie wypłacają odszkodowania komuś, kogo duszono w areszcie. Nie my wypuszczamy kogoś, kto specjalizuje się w przestępstwach "na wnuczka". Ludzie to widzą, stąd 70 proc. ludzi ocenia źle funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości. W Polsce politycy i tak nie mają aż takiego wpływu jak politycy w Skandynawii, Holandii czy Niemczech władza wykonawcza ma o wiele większy wpływ na kształt sądownictwa niż w Polsce. Głosy o "upolitycznianiu" to nie merytoryczna, ale właśnie polityczna krytyka.

"Super Express": - Środowisko sędziowskie nie zareagowało na kongresie zbyt dobrze na propozycje Ministerstwa Sprawiedliwości i przedstawiciela prezydenta...

Michał Wójcik: - Dziwię się, gdyż wiceminister Warchoł posługiwał się tylko faktami, nie zaostrzał sytuacji. To spokojny człowiek, wywodzący się ze środowiska akademickiego. Nie rozumiem tej agresji. On spokojnie wysłuchał zarówno I prezes Sądu Najwyższego, jak i innych. To, co nastąpiło potem, to była autodestrukcja tego środowiska.

- Dlaczego?

- Zaprasza się gościa, nie wysłuchuje go i wychodzi, buczy. Nie ma w tym środowisku ochoty na kompromis, za to są usta wypełnione frazesami o dialogu. Jak wygląda dialog w ich wykonaniu, właśnie pokazali. Przyznam, że te obrazki nawet mnie zaskoczyły. Co ciekawe, minister Warchoł przyjechał z konkretną propozycją, której to środowisko oczekiwało! I jakoś nie słyszałem, żeby medialnie przebiła się ocena tej propozycji przez sędziów.

- Prof. Ćwiąkalski mówi, że docenia propozycję, ale to gest bez znaczenia, bo nie ma gwarancji, że którykolwiek z kandydatów zostanie wybrany przez polityków.

- Nawet w raporcie OBWE przygotowanym przez sędziów zwracano uwagę, że parlamentarzyści wybierają, a środowiska sędziowskie zgłaszają kandydatów, byłoby dobrą procedurą. Tam wskazano tę drogę, która zbliża nas do tego, co jest np. w Hiszpanii. O ile wiem, nawet 20 sędziów czy prokuratorów będzie mogło zgłosić swojego kandydata! To naprawdę wyjście naprzeciw. Niestety, nie było woli do dyskusji. Być może w tej instrukcji przed zjazdem nie dopisano, żeby nie wychodzić z sali.

- No nie, było chyba tylko o tym, żeby nie używać słów takich jak "kasta".

- Może i szkoda, że ta instrukcja nie była pełniejsza. Zachowanie ludzi, którzy mają się za elitę, chyba powinno być inne. Nie chcę uogólniać, bo przecież nie wszyscy sędziowie czy radcy tak się zachowują, ale ci wychodzący dali fatalne świadectwo.

- Nie ma pan obaw, że przekazanie wyboru sędziów politykom nie obróci się kiedyś przeciwko prawicy czy centroprawicy? Kiedyś większość w parlamencie będzie inna.

- Nie obawiam się, bo przygotowujemy, np. u mnie w departamencie, algorytm do losowania sędziów. Gdzie w tym zarzucie logika? Po co, upolityczniając, wprowadzalibyśmy jednocześnie losowanie sędziów? Chodzi o to, żeby była przejrzystość pracy sędziów, żeby obywatel mógł liczyć, że sąd potraktuje go bezstronnie. Upolitycznianie było za rządów Platformy.

- Na przykład?

- Pamiętamy sprawę Amber Gold i sędziego z Gdańska, który w prowokacji dziennikarskiej wyznaczał terminy tak, jak to było wygodne politykom. I ta osoba, która wpadła w tej prowokacji, funkcjonuje w środowisku sędziowskim, tyle że w innym sądzie! Coś trzeba jednak zmienić. To nie ministerstwo, ale sędziowie wypłacają odszkodowania komuś, kogo duszono w areszcie. Nie my wypuszczamy kogoś, kto specjalizuje się w przestępstwach "na wnuczka". Ludzie to widzą, stąd 70 proc. ludzi ocenia źle funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości. W Polsce politycy i tak nie mają aż takiego wpływu jak politycy w Skandynawii, Holandii czy Niemczech władza wykonawcza ma o wiele większy wpływ na kształt sądownictwa niż w Polsce. Głosy o "upolitycznianiu" to nie merytoryczna, ale właśnie polityczna krytyka.

Zobacz: Włodzimierz Cimoszewicz w WIĘC JAK: Przyjęcie imigrantów to nasz moralny obowiązek

Nasi Partnerzy polecają