"Super Express": - Według "Financial Times" Jacek Saryusz-Wolski, były szef Komisji Integracji Europejskiej i eurodeputowany Platformy Obywatelskiej, dzięki wsparciu PiS miałby zastąpić Donalda Tuska. Jak przyjął pan te informacje?
Dariusz Rosati: - Z niesmakiem i zażenowaniem. To jest absolutna fikcja. Szefem Rady może być były premier, nie polityk niższej rangi. To po pierwsze. Po drugie, PiS-owi chyba się coś pomieszało. To nie jest stanowisko przypisane Polsce, na którym można wymienić jednego Polaka za drugiego. Donald Tusk znalazł się na nim dzięki osobistym osiągnięciom. Przez wiele lat był premierem, cieszy się szacunkiem w Unii Europejskiej, jest akceptowanym przywódcą.
- Jacek Saryusz-Wolski nie cieszy się szacunkiem?
- Nie o to chodzi. Wystawianie takiego kandydata "na zająca" jest świadectwem nieuctwa i braku wiedzy o tym, jak funkcjonuje Unia Europejska. To też duży problem wewnątrz Platformy Obywatelskiej, której Jacek Saryusz-Wolski jest politykiem. A do dziś się do tych spekulacji nie odniósł. Chyba nie chce być traktowany jako osoba, która kontestuje czy podważa pozycję Donalda Tuska.
- Ale jako polityk PO krytykował też Tuska, głosował nieraz inaczej niż wasza frakcja, był również wymieniany jako potencjalny następca Witolda Waszczykowskiego jako ministra obrony narodowej?
- Tak. Pan poseł rzeczywiście w kilku sprawach oddalił się od Platformy, na przykład nie poparł rezolucji na temat praworządności w Polsce. Zdarzyło mu się kilka krytycznych wypowiedzi. Nie wiem, czy będzie chciał odejść z PO, trzeba by go o to spytać. Nie wiem, czy jest kandydatem PiS na następcę Waszczykowskiego, ale myślę, że nie. To jest tylko gra PiS, aby doprowadzić do rozbicia w Platformie Obywatelskiej, żeby siać tutaj pewien niepokój. Natomiast stanowiska szefa MSZ Saryusz-Wolski nie dostanie. Zresztą podobnie jak żadnego innego stanowiska.
- Jacek Saryusz-Wolski jest jednak jednym z najbardziej doświadczonych polityków unijnych, przez wiele lat był w rządzie, od kilkunastu jest eurodeputowanym. Chyba ma kwalifikacje, by pełnić najwyższe funkcje w UE czy Radzie Ministrów?
- To jest zupełnie inne pytanie, czy się nadaje na stanowisko, a zupełnie inne, czy to stanowisko dostanie. Moim zdaniem PiS nie odda ważnego resortu komuś, do kogo nie ma stuprocentowego zaufania. Jeśli chodzi o kompetencje pana posła, też je oceniam wysoko. Problemem jest jednak forma współpracy z partią, do której należy i której był nawet założycielem. A podstawowy wymóg wobec polityka to być wiernym partii, którą reprezentuje.
- Rozmawiamy jednak o wiceprzewodniczącym Europejskiej Partii Ludowej, byłym wiceprzewodniczącym PO. To chyba problem dla tej formacji?
- Nie, to nie jest problem. Jacek Saryusz-Wolski jest w polityce od lat, ale jakoś nie został ministrem ani w rządzie Platformy Obywatelskiej, ani w rządzie Prawa i Sprawiedliwości.
- To może jakieś stanowisko w Komisji Europejskiej w przyszłości?
- Nie został też europejskim komisarzem. Być może były jakieś powody. A być może się niecierpliwi i liczy na coś od Prawa i Sprawiedliwości. Ale przestrzegałbym przed tym.