Danuta Waniek

i

Autor: Eastnews

Danuta Waniek: PiS szykuje sobie gwóźdź do tru mny

2017-08-03 4:00

Była szefowa kancelarii Aleksandra Kwaśniewskiego o konflikcie w obozie władzy.

"Super Express": - Czy spór między rządem a prezydentem Andrzejem Dudą nie przypomina pani słynnej "szorstkiej przyjaźni" i konfliktu na linii premier Leszek Miller - prezydent Aleksander Kwaśniewski?

Danuta Waniek: - Na pewno nie. Owszem, ten przykład sporu sprzed lat jest często przywoływany, jednak prezydent Aleksander Kwaśniewski i premier Leszek Miller działali w nieco innych okolicznościach. Toczyli spór, ale o przywództwo na lewicy. Ja dziś nie widzę, by między prezydentem Andrzejem Dudą i premier Beatą Szydło toczył się jakikolwiek spór. Poza tym obaj panowie - mam na myśli Millera i Kwaśniewskiego - nie spuszczali z oczu najważniejszych dla Polski kwestii, jakimi była współpraca w ramach NATO i przystąpienie do Unii Europejskiej. Starali się w okolicznościach międzynarodowych zapewnić Polsce bezpieczeństwo. Jeśli chodzi o te sprawy, o żadnej niechęci, "szorstkiej przyjaźni" nie mogło być mowy.

- Prawo i Sprawiedliwość szykuje ustawę medialną, ma ona zakładać dekoncentrację mediów. Podobne pomysły pojawiły się za rządów Leszka Millera. Ich pokłosiem była afera Rywina i upadek rządu SLD...

- Ustawa, w której był przepis o dekoncentracji mediów, faktycznie wywołała wielką burzę w świecie politycznym. Była to jednak burza sztuczna. Proszę zwrócić uwagę, że ustawa była przygotowana wewnątrz Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, jej głównym autorem był ówczesny przewodniczący KRRiT Juliusz Braun, osoba całkowicie spoza kręgu SLD. Idea dekoncentracji miała sprawić, by jedno medium nie górowało zbytnio ponad innymi. Tego rodzaju tendencje mogliśmy wówczas zaobserwować w całej Unii Europejskiej. Ówczesny komisarz Unii Europejskiej, późniejszy premier Włoch Mario Monti takie przepisy dekoncentracyjne próbował tworzyć na forum całej Wspólnoty. Afera Rywina miała oczywiście miejsce, ale mieliśmy też do czynienia z ogromną dezorientacją wśród opinii publicznej, której nie wyjaśniono, o co tak naprawdę chodzi. Przeciwnicy SLD wykorzystali to do totalnego zaatakowania tej partii. Ofiarą padła przecież Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, która z aferą Rywina nie miała nic wspólnego.

- Wracając do obecnego konfliktu. Nie ma może sporu między premier i prezydentem, ale wiele osób z rządu i jego otoczenia atakuje Andrzeja Dudę.

- Jeszcze nie wiemy, co chodzi po głowie Andrzejowi Dudzie. To wybijanie się na niepodległość jest dość powolne, prezydent ma na koncie grzechy wobec Trybunału Konstytucyjnego. Jednak jeżeli prezydent korzysta z konstytucyjnego prawa weta, i to wobec ustawy, której ułomności są oczywiste, to ataki na niego są niepojęte.

- Jak ten spór wpłynie na sytuację partii rządzącej?

- Niewątpliwie takie walki partii rządzącej bardzo zaszkodzą. Co zauważa wielu ekspertów, Andrzej Duda będzie jeszcze bardzo potrzebny PiS. Przecież na dobrą sprawę może wpaść na pomysł, że od teraz zawetuje każdą ustawę przygotowaną przez rząd.

- Czy można mówić o rozłamie PiS, czy raczej wszystko rozejdzie się po kościach?

- Nie chcę się bawić we wróżkę. Do końca kadencji mamy jeszcze dwa lata. Wydaje się, że zaczną się pewne ruchy tektoniczne w partii rządzącej, które w dłuższej perspektywie doprowadzą do erozji zarówno samego PiS, jak i przywództwa Jarosława Kaczyńskiego. Czy doprowadzą do upadku? Nie wiem. PiS ma bowiem dość zwarty tzw. twardy elektorat, co bez wątpienia jest bardzo ważne w polityce. Odpowiedź przyniosą nam zapewne najbliższe miesiące. Ważną rolę odegrają prace nad ustawą medialną. Bo uchwalanie ustawy w takim trybie, że tydzień czasu i wszystko jest gotowe, bez konsultacji, jest czymś, co może PiS wywrócić. Oglądając to, co się działo w ostatnich tygodniach, odniosłam wrażenie, że ktoś bardzo nieodpowiedzialny czy wręcz bezmiernie głupi w takim trybie przygotowuje ustawy o fundamentalnym znaczeniu dla państwa. Do tego ludzie są nieprzyzwyczajeni. Przez ostatnie niemal trzydzieści lat, przy pracach nad nowymi ustawami istniała możliwość konsultacji, odwołań. Czasem może przesadna, ale była. Jeżeli PiS wyłącza instytucje, stwarza gorszące sytuacje w Sejmie i w Senacie, sam wbija sobie gwóźdź do trumny.

Zobacz: Andrzej Morozowski: To jakiś układ Dudy i Gersdorf

Przeczytaj też: Tomasz Sakiewicz: Sądy czują oddech na plecach

Polecamy: Lisicki: Atak Ziobry wygląda na tuszowanie słabości

Nasi Partnerzy polecają