Tomasz Sakiewicz

i

Autor: Piotr Piwowarski

Tomasz Sakiewicz: Sądy czują oddech na plecach

2017-08-02 4:00

Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny "Gazety Polskiej" w rozmowie z "Super Expressem" po decyzji Sądu Najwyższego w sprawie Mariusza Kamińskiego.

"Super Express": - Sąd Najwyższy zdecydował o zawieszeniu postępowania kasacyjnego w sprawie Mariusza Kamińskiego i jego podwładnych, którzy zostali ułaskawieni przez prezydenta Andrzeja Dudę. Zaskoczyła pana ta decyzja?

Tomasz Sakiewicz: - Nie, byłem przekonany, że Sąd Najwyższy zdecyduje się właśnie na taki krok. Wynika to z faktu, że w Polsce bardzo dużo zdarzyło się wokół sądów i sądy powoli czują oddech kontroli społecznej na plecach. A próba podważania decyzji Andrzeja Dudy, stawania przez sąd ponad prawem łaski prezydenta jest absolutnie skandaliczna z punktu widzenia prawa i dobrych obyczajów. A podejmując inną decyzję, SN musiałby jeszcze podważyć prawo Trybunału Konstytucyjnego do rozpatrzenia tej sprawy. W ten sposób SN ogłosiłby się już władzą najwyższą, stojącą ponad wszystkim.

- Więc jak rozumiem, pańskim zdaniem ta decyzja SN była efektem ścisłego trzymania się litery prawa przez sędziów?

- Jest to skutek ścisłego trzymania się litery prawa, ale co tak naprawdę zmotywowało sąd, który wcześniej miał inne plany? Bo widzieliśmy wyraźnie, że była wcześniej próba podważenia decyzji prezydenta bez zastanawiania się nad tym, czy jest to możliwe. Groziło też to, że sąd nie zawiesi postępowania w związku z faktem, że TK się nią zajmuje. W tej chwili rzeczywiście wygląda na to, że zmienia się atmosfera wokół sądów. I liczę na to, że wszystkie zaczną one uwzględniać fakt, że istnieje i litera, i duch prawa.

- Tymczasem już pojawiają się teorie spiskowe, w myśl których decyzja SN ma być efektem jakiegoś porozumienia pomiędzy sędziami a prezydentem, który - jak wszyscy pamiętamy - zawetował kontrowersyjne ustawy reformujące wymiar sprawiedliwości, w tym Sąd Najwyższy. Jak pan skomentuje takie insynuacje?

- Wtedy obydwie strony musiałyby naruszyć prawo, bo porozumienia polityczne, czy nawet prawne, można zawierać przy budowaniu ustaw. Jednak nie przy wydawaniu orzeczeń sądowych. Orzeczenia muszą być całkowicie wolne od jakichkolwiek wpływów politycznych. Gdyby tak było, prezydent musiałby naruszyć niezależność sądów, a sądy udowodniłyby, że ta niezależność nie istnieje.

Czytaj: Annusewicz: Konflikt to błąd

Polecamy również: Duda i Gronkiewicz-Waltz razem uczcili warszawskich bohaterów

Zobacz także: Sondaż se.pl i NOWA TV. Po prezydenckich wetach - jak Polacy oceniają Andrzeja Dudę?

Nasi Partnerzy polecają